Przejdź do głównej zawartości

Ta rzecz tu się dzieje #37

Tydzień. Kilka koncertów, klasycznie w Chmurach, choć nie tylko, do tego nowe longplaye, single i teledyski. Muszę przyznać, że ten post pozostawia mnie w raczej dobrym humorku, bo to naprawdę szereg bardzo fajnych notek ogłoszeniowych. 

Trzydziesty siódmy odcinek Ta rzecz tu się dzieje obejmuje posty od 14.11 do 20.11.2022.


W grudniu ukaże się druga epka Młodego Matoła, ale podrzucam to info nie ze względów muzycznych, ale dlatego – jak to zwykle bywa na początku wpisu – że podoba mi się okładka. Miejmy nadzieję, że muzycznie będzie równie intrygująco, bo co do debiutu mam trochę mieszane uczucia. Z tego typu klimatów wolę odpalić Zaburzenia.


Zespół Pastry wydał wyczekiwany album. Po epce utrzymującej się w okolicy poziomu średnia-spoko dwa nowe single zaostrzyły apetyt i pozwoliły spodziewać się świetnego materiału, podobnie zadziałał sierpniowy warszawski koncert. Okazało się, że brzmi to dobrze i że wykonywane jest z wprawą. 

A jak wyszło Cyan Fabrics With Stains On Them? Trochę mniej przebojowo niż się spodziewałem, co nie znaczy że źle. Może to wina mojej sympatii do Shatter, które samo prosiło się o śpiewanie? Być może. Niemniej: niespełnienie tego oczekiwania to przecież nie jest wada, zwłaszcza że dostaliśmy blisko czterdzieści minut dobrze wyprodukowanego post-punku z shoegazowym zacięciem. 

Szczerze mówiąc, nie myślę zbyt wiele, słuchając tego albumu. Po prostu mi się podoba. Płyta roku? Nie, aż tak to nie. Ale solidnie.


Tydzień temu pisałem o koncercie Seweryna i Chair, a dzień później w tym samym miejscu grało przecież Klawo! Miałem okazję widzieć ich na festiwalu Up To Date i, zgodnie z przewidywaniami, byłem zachwycony ich vibe'em. Nie było zatem innej opcji, jak tylko skorzystać z okazji wpadnięcia na koncert w Chmurach. Przed Klawo grał jednak duet Fale, wykonujący lekkie indie z ejtisowym  popowym zacięciem, trochę w funkowym klimacie. Synthy, gitarka, perkusja, wysokie wokalizy – publiczność zachwycona. Mimo wszystko nie jest to do końca mój klimat, no hard feelings. 

A jak tam jazzik znad morza? Tak samo pięknie, jak się spodziewałem. Choć, co prawda, jestem zadziwiony faktem, że udało im się zmieścić na scenie, bo nawet w uszczuplonym składzie bez Maliny Midery była ich szóstka. Ale! Brzmieli świetnie, ponownie na luzie, z bujającą się publiką, niektórzy w merchu Chair. Dobrze się na to patrzy, dobrze się tego słucha. Gdybyście zastanawiali się, czy się na nich wybrać, to pewien przedsmak znajdziecie tutaj: Sonar REC Session (Live At Sonar Record Store).


Odchodząc od jednoznacznie pozytywnego nastroju podrzucam nowego Jana LF Stracha, w tym przypadku jako poj.wlkp. Nie było chyba lepszego momentu na tę premierę, bo w ostatnich dniach stosunkowo ciepła jesień postanowiła wrócić do polskiego szaro-deszczowego wariantu, momentami oferując nawet śnieg i przymrozki. Nie wiem jak w was, ale u mnie takie warunki powodują melancholię, więc z chęcią przytuliłem smutne akustyczne kompozycje. 

Jest natomiast jedna łyżka dziegciu w tej beczce: są takie momenty, jak w Słowie, Perseidach czy w Zeszłorocznie, gdy chyba wolałbym, żeby Jan pozostał przy bardziej równej, spokojniejszej melodii, zamiast podnosić głos czy psuć ścieżkę gitary.


Trochę w temacie: dopiero co Opus Elefantum ogłosiło, że dołączają do nich Dłonie, a już dostaliśmy ich najnowszy singiel. Piosenka nosi tytuł Jenot i znamy ją już z sesji na żywo zagranej półtora roku temu na Akademii Sztuk Pięknych. A czy zaskakuje? Niekoniecznie, bo slowcore to gatunek, w którym ciężko dokonać cudów. Inna rzecz, że nie ma potrzeby rewolucji, a dobrze słyszeć coś nowego od chłopaków i warto wyglądać następnych nowości.


Pamiętam, że oglądałem stream, a teraz mogę posłuchać podkręconego nagrania w formie albumu live. Mowa o tym, że Żurawie wydały koncertówkę z występu w ramach cyklu Metropolia Jest Okey w Radiu Gdańsk. Mogę być monotonny, określając każdą sesję w ten sposób, ale jeśli chcecie doznać namiastki performance'u tego tria (w towarzystwie Michała Miegonia), to polecam posłuchać. Banger; materiał tak gorący, że aż parzy.


Pierwszy raz miałem okazję zajrzeć do BARdzo Bardzo, a to za sprawą koncertu Naphty – i pod tym względem również był dla mnie debiut, bo nigdy wcześniej się nie złożyło, żebym zobaczył jego albo choćby Gaijin Blues. Tym razem Paweł Klimczak wykonywał oczywiście materiał ze swojej najnowszej płyty, Żałości, choć nie zabrakło również wstawek z epki Dom strawiło. Na tego rodzaju muzykę mówi się, jeśli się nie mylę, progresywna etnoelektronika. A  po ludzku: loopy z samplami z wokalu i instrumentów ludowych, oczywiście też ścieżki Zosi Hołubowskiej, momentami idące w ambient, a momentami w pięknie pulsujące techno. Warto było wpaść, za darmo wstydem byłoby tego nie zobaczyć.


Mocne rzeczy dzieją się za to na najnowszej epce julka ploskiego. Choć nie wiem, czy na tym etapie kogoś to jeszcze dziwi. Macie ochotę na wściekły gabber? Proszę bardzo, jest Fashion. Chcecie jednocześnie użyć kawałka do czołówki epickiego serialu? Polecam utwór tytułowy. A może coś eterycznego i wokalnego? For You z udziałem Kachy Kowalczyk i Antoniny Nowackiej. Muszę przetrawić ten materiał, ale jest to na pewno niezły cios w ryj.


W kwietniu odbędzie się druga edycja Sea You, czyli trójmiejskiego showcase'u, na którym byłem już choćby w tym roku. Bawiłem się świetnie, bo zestaw był bardzo dobrze dobrany, a i miejsce świetne, choć nie obyło się bez minusów czy mniej interesujących mnie wyborów, ale c'mon, to festiwal, nigdy nie będzie w stu procentach pod każdego uczestnika. W tym momencie ogłoszone zostały FellowB, Nene Heroine, Yana, Immortal Onion oraz wymienione wyżej Pastry, wszystkie warte uwagi. 



Kawałek Hummingbird autorstwa sibuku doczekał się teledysku - miłego dla oka, adekwatnie do siedmiu minut ambientu. Dużo zieleni, kwiatki, pszczółka, słowem: arkadia. 


Wleciało krótkie nagranie z koncertu Szklanych Oczu w ramach cyklu Polska z Offu. To był ten odcinek, na który nie udało mi się przyjść, ale w zamian siedziałem w domu z nogą w ortezie podniesioną do góry, oglądając prywatny stream na Messengerze. Lubię zatem myśleć, że... w pewien sposób jednak tam byłem. 

A w najbliższym tygodniu: KONCERT: QX // HANAKO | POLSKA Z OFFU


Ogłoszona została data przyszłorocznej edycji festiwalu Great September, co rozwiewa wątpliwości związane z cyklicznością - parę miesięcy temu zastanawiałem się, czy taka rozpiętość oznacza, że wydarzenie będzie odbywać się, na przykład, co dwa lata. Chodziło o to, żeby nie wypstrykać się z zespołów w ciągu trzech-czterech edycji. A jednak, jak widać! Życzę, żeby tym razem udało się zorganizować wszystko o czasie. I niezmiennie: w ramach mniejszych odległości.

Wydarzenie: Great September Showcase Festival & Conference 2023.


W tym tygodniu odbył się naprawdę miły odcinek Pasjonautów. Rozmawiałem z Jackiem Paśnikiem o jego książce Dzieci oraz wokół niej, o nostalgii, przeszukiwaniu internetu i Generacji Nic. Ta rozmowa doczekała się ładnego posta, w ramach którego możecie posłuchać jej samej, bez muzyki: "Buszowanie w ciucholandzie". Jacek Paśnik o książce "Dzieci". Nawiasem mówiąc, w tym tygodniu w niedzielę gość oprowadza po Muzeum Warszawy, link do wydarzenia tutaj: Oprowadzanie autorskie z Jackiem Paśnikiem po wystawie „Błysk, mat, kolor”.

Nie mniej przyjemnie prowadziło mi się rozmowę w drugiej godzinie, a to (od prawej) z Staszkiem, Ziemkiem i Piotrkiem z piaseczyńskiej grupy improwizacyjnej AKT VIII – chłopaki opowiedzieli o swojej praktyce, o początkach swojej improwizacji i co robią, gdy publiczność jednak nie współpracuje. Możecie jej posłuchać tutaj: Pasjonauci 2022/11/19 11:00


Do zobaczenia za tydzień!

Smoq

PS. Tytuł stąd.

Komentarze

Najczęściej czytane

Jakieś sto tysięcy słow na tym betonie zapisałem

W ostatni czwartek ukazał się pierwszy nowy singiel zapowiadający nadchodzący album duetu SARAPATA . Radical Kindness to więcej niż jeden numer - w tym przypadku jest to koncepcja idąca za całym krążkiem. Jeszcze w środę spotkaliśmy się w Czwórce, by o tym pomyśle porozmawiać. Efekty poniżej. Moim gościem w Muzycznym Lunchu był Mateusz Sarapata, rozmawialiśmy jeszcze przed oficjalną premierą Radical Kindness , ba, nawet przed prapremierowym pokazem w Kinie Kultura. Robi się z tego piramida, więc może zostańmy przy tym, że oto klip w reżyserii Sylwii Rosak: I jeśli pamiętacie prześwietną EP1  z 2021 roku, to po pierwsze: powraca chłód, który mi kojarzył się zawsze z górskim strumieniem, ale tym razem jest to dużo łagodniejszy nurt. Po drugie: gościnnie ponownie słyszymy tu Marcelę Rybską, a i wspomnianą reżyserkę możecie kojarzyć dzięki klipowi do Rework . Całą rozmowę możecie znaleźć tu:  SARAPATA: "Radical Kindness" to manifest bycia dobrym dla siebie i dla świata . Niedługo

Jaki mam rytm, gdzie lubię być

  A zatem NEXT FEST Music Showcase & Conference 2024 . Pierwsza wizyta - i pierwszych razów ogólnie było dość sporo, bo tak wyszło - do tej pory nie widziałem kilku naprawdę ważnych zespołów, a festiwal to dobra okazja by pobiegać po mieście i nadrobić braki. Nie ze wszystkim się udało, ale trochę koncertów zaliczyłem. Najlepsze? Trudno wybrać, więc alfabetycznie. 🟢 Coals - piękna nowa płyta, do tego przekrojowa setlista na podstawie zapotrzebowania słuchaczy. Świetne wykonanie, co przy materiale łączącym wpływy avant-popowe, rurę i najntisowe gitarki jest szczególnie ważne, bo na żywo zwyczajnie łatwo skiepścić muzykę do tego stopnia wypieszczoą w studiu. Prawdopodobnie ten poziom jest u nich normą, ale - wstyd przyznać - to było nasze pierwsze spotkanie. Niedługo grają w Warszawie, liczę na powtórkę, choć nie wiem, jak my się pomieścimy w tej Hydrozagadc e, bo Tama była pełna.  🟢 Kosmonauci - niedługo po opublikowaniu debiutu, również za parę dni będzie okazja do powtórki . Czy

Miękkie piersi, twarde narkotyki

Nagle znikąd pojawia się nowa płyta  Taco Hemingwaya , czyli Café Belga . Tym razem nasze zdania były podzielone, więc tekst będzie w formie dialogu, rozmowy, a nie zwykłej recenzji. I to tak samo niespodziewane, jak i samo wydawnictwo. Dwaj piękni i młodzi mężczyźni z Warszawy postanowili odsłuchać nowego Filipa Szcześniaka, znanego raczej jako  Taco Hemingway . Jednemu siadło, drugiemu niezbyt. I teraz rodzi się pytanie - jak o tym napisać, gdy obaj mają swój udział na Odbiorze? Odpowiedź jest dość prosta. Można wejść w polemikę. Można było też upublicznić dwa niezależne od siebie teksty, lecz po bardzo długiej (jakaś minuta) naradzie postanowiliśmy pójść raczej w tę stronę. SMOQ Zacznijmy od tego, że obaj sądzimy, że TACONAFIDE to szajs. Po prostu nijak nie wchodzi, no i na to nie ma rady. Jakkolwiek mi Szprycer czy Wosk  weszły, za to Marmur czy wychwalana Umowa o dzieło już niezbyt. Co do Trójkąta warszawskiego raczej się zgadzamy, że był sztosem lirycznym i prod