Przejdź do głównej zawartości

Ta rzecz tu się dzieje #50

 

Przerwa, przerwa i po przerwie. Tak to jest, gdy człowiek da sobie raz spokój z regularnym nawykiem – po prostu w którymś momencie się przegina i przerywa na dwa miesiące. Ale wracam! Dzięki za parę głosów, które mnie do tego popchnęły. Pozwólcie, że wybiorę moje ulubione propozycje z tych tygodni.


Pięćdziesiąty odcinek Ta rzecz tu się dzieje obejmuje posty od 27.02.2023 do 9.04.2023.



W kąciku okładkowym: Mistyka przeczuć od Brunona Janiszewskiego. Materiał ukazał się w listopadzie i nie jest najłatwiejszy, ale jeśli poszukujecie zanurzonej w samotności ścieżki dźwiękowej do wędrowania w półmroku po górach, to wam siądzie. Link do Bandcampa tutaj.


Czy możemy zacząć ten post od czegoś innego niż nowa piosenka Zwidów? Nie, absolutnie nie, zwłaszcza że jest wspaniała. Czekałem na ten numer od kiedy usłyszałem go po raz pierwszy, zdaje się że było to na Peleton Feście w 2021 roku. Co zwraca uwagę? Przede wszystkim wokal, bo po raz pierwszy prowadzi go Kuba. Następnie – brzmienie, które oscyluje w okolicach inspiracji Radiohead (lub skojarzenia z Myslovitz). To przejmujący utwór, nie będę ukrywał, że przy nim popłakałem. Przy tej okazji nie wstyd się przyznać. Do Zwidów jeszcze dziś wrócimy.


Idąc za ciosem: w ostatnich dniach dostajemy też nowe tracki od Hanako, które zapowiedziało przecież płytę Śluza. Słyszałem dużą część tego materiału na koncercie z cyklu Polska z Offu i wspominałem wtedy, że brzmieniowo nowości będą lżejsze. Być może niedawne Fajerwerki na to nie wskazywały, bo było w nich sporo gruzu, był to też całkiem brookswashereowy kawałek – i to nie tylko dlatego, że słyszymy tu tyle Mateusza, coś jest w tej muzyce. Tak czy inaczej: Małe szczęścia to piosenka wręcz przebojowa, choć cały czas o ważkiej tematyce, więc tak samo jak zespół podrzucam Wam link do telefonu wsparcia dla osób w kryzysie psychicznym: Ważne telefony - gdzie szukać pomocy?

Premiera płyty Śluza planowana jest na 21 kwietnia, a pięć dni później odbędzie się Hanako & Embitter Double Release Party /26.04/ Chmury, goście: Dusker.


Na nową płytę Kwiatów czekaliśmy już dobry rok, ba, nawet półtora – Petek wiosną ukazał się we wrześniu 2021 roku, od tamtej pory dostaliśmy też Chleb, igrzyska czy Portugalię. Najwyraźniej były ku temu opóźnieniu solidne powody. Teraz jednak zespół może chwalić się najnowszym krążkiem i zdecydowanie nie ma się czego wstydzić. Porcelana to zestaw świetnych numerów, z którymi muszę się jeszcze lepiej osłuchać, ale wstępnie: pozostała lekkość i melodyjność, za którą uwielbiam ten zespół.


A skoro jesteśmy przy rozmarzonych nutkach, to czy możemy ominąć oysterboya? Nigdy w życiu. Nie dość, że śpiewa jak aniołek, to w tym przypadku otwarcie nawiązuje do Manchesteru i – co ważne – wychodzi mu to naprawdę zgrabnie. Jeśli lubicie indie rocka, to Oda do Morrisseya Was nie zawiedzie, daję słowo. 


Chwila przerwy od polskiego niezalu. Wciąż jestem pod wrażeniem opublikowanego niedawno nagrania live grupy Black Country, New Road, która dźwignęła się po odejściu Isaaca Woodsa. Można posłuchać bez wizji, ale spójrzcie, jak to jest wyreżyserowane! Szereg ujęć, dynamiczny montaż, zmiany scenografii... wszystko tu gra, a najlepiej nowy materiał, bo zespół nie zamierza więcej wykonywać wcześniejszych kompozycji. Jest to strata, no pewnie, ale nowe piosenki dają nadzieję na lepsze jutro w historii BCNR. A w październiku spotkamy się na BLACK COUNTRY, NEW ROAD | 23.10.2023 | WARSZAWA, NIEBO, bilet już kupiony.


Jeszcze kilka miesięcy temu nie spodziewałbym się, że będę słuchał tej płyty sam, leżąc już w łóżku, nie mogąc zasnąć o trzeciej w nocy, a jednak tak się stało. Trio boygenius zadebiutowało pełnoprawnym albumem, a że dziewczyny w ciągu ostatnich pięciu lat doszlifowały swój solowy warsztat, to i efekt współpracy jest co najmniej zadowalający. The record to, jak to często w muzyce na granicy indie rocka i folku bywa, płyta zdecydowanie liryczna. 

Trafiłem niedawno na blogu BRAK KULTURY na notatkę dotyczącą tzw. "ikonicznego popu", a jedną z jego cech miałaby być właśnie rozbrajająca krytykę wykalkulowana szczerość, kult solisty i kryterium autorskości, czyli wszystko to, co można przypisać boygenius. A jednak, ja słyszę dobrze napisane piosenki, może nie najbardziej odkrywcze na świecie, ale przyjemne brzmieniowo, a do tego opowiadające historie, w które chce się wierzyć – jeśli nie samym Phoebe Bridgers, Lucy Dacus czy Julien Baker, to przynajmniej ich lirycznym bohaterkom.


Altın Gün znałem już wcześniej, ale po tym, jak w ubiegłym roku bawiłem się na ich koncercie na OFFie nie mogłem ominąć nowej płytki. Aşk niespecjalnie zaskakuje, bo słyszeliśmy już te wszystkie brzmienia. Co tu dodać? Może to, że wszystko zalatuje mocniej Wilkiem i zającem? Dla mnie to zaleta, tak naprawdę to właśnie to skojarzenie robi mi takie numery jak Dere Geliyor albo Doktor Civanım. Będziecie się dobrze bawić, choć tym Holendrom łatwo wpaść w koleiny słuchania w roli muzaka.


Jeśli chodzi o debiut daysdaysdays, czyli naszego lokalnego Foo Fighters, to przyznam, że jest spoko, ale w pamięci pozostają single, zwłaszcza tak mi lepiej i nie śni się nic, co z jednej strony dobrze świadczy o tych piosenkach. Z drugiej jednak - oznacza, że to co najlepsze zostało zaprezentowane jeszcze przed premierą. Takie Bez szans pobrzmiewa mi mocno Nirvaną, jakimś Sappy alb Oh The Guilt? Nie umiem skonkretyzować, ale skojarzenia powracają przy daleko. Żeby nie było, jest tu dużo fajnych momentów: we flarze mamy basowe przełamanie, w wymienionym tak mi lepiej drobne akcenty tego rodzaju proponuje perkusja. Jest tu co śpiewać, przy okazji są melodie, daję okejkę.


Nie wyjdziemy dziś z Peletonu, przyrzekam. Ale co zrobić, gdy wydają (niemal, bo pomińmy Alę/Zastary) hit za hitem? Tym razem chodzi o debiutancką epkę hage-o, epkę na którą czekaliśmy parę lat, epkę z której znaliśmy 3/4 numerów, zanim jeszcze się ukazała. A jednak: nagrane w bardzo dobrej jakości, tworzące pewną spójną narrację, operujące pięcioma językami traczki są urocze, a jednocześnie wyjątkowo sprawne technicznie. Mimo, że linkowałbym ich raczej z j-rockiem, zdarzyło się tu też nawiązanie do Linkin Parku, ale znajdźcie je sami. Topka? Reverse Cign-o za potężny wokal oraz Feline Threat, bo kot kot kot kot kot kot. Nie pytajcie, po prostu to odpalcie.  

Przy okazji podrzucam czwórkowy wywiad z zespołem – sprawdźcie, o co pytał chłopaków Michał Daniluk: Warm-core od hage-o. Epka "HAGEUKO" pełna szczerych treści.


Diametralnie inną muzykę od wszystkiego wymienionego wyżej i niżej ponownie zaprezentował URTH, bo dostaliśmy drugą część ścieżki dźwiękowej inspirowanej książkami Gene'a Wolfe'a, kontynuację wydanego dwa lata temu Shadow Of The Torturer. Przyznaję, że od niedawna powoli przekonuję się do fantastyki, zacząłem więc czytać cykl Księga Nowego Słońca i korzystam z obu tych albumów podczas przedzierania się przez wspomnienia Severiana. Co za niespodzianka, że całkiem pasują!

Ponownie słyszymy tu rytualny ambient, elektronikę pełną dźwięków dzwonów, uderzeń, szeptów kryjących się na granicy nagrobków i spowolnionych ryków rozpaczy. Monumentalna rzecz, w tym przypadku to lubię. Kolejny punkt dla oficyny LOŻA. 


Tyle tych płyt, to może wreszcie znowu jakiś singiel. Wracamy do Trójmiasta za sprawą kawałka duetu Przyborowski/Feliński, tym razem w poszerzonym składzie, bo w towarzystwie Hani Went z Free Games For May i Jacka Frąsia z Kwiatów i Cool Kids of Death (w tej właśnie kolejności). Stay Still to szugejz wysokiej próby, z delikatną nieprzyjemną nutą The Cure spod znaku Watching Me Fall. Bardzo dobra rzecz. 


Wspomniałem wcześniej o Polsce z Offu, a za dwa tygodnie w ramach kwietniowego odcinka spotkamy się w zestawie Guest Julka x Cozy Moss. O warszawskim duecie było ostatnio, to może trochę o wrocławiance. Julia Ludwiczyńska zaskoczyła w mojej głowie nagle, chyba na etapie Spadochronu lub przy okazji usłyszenia Wody nagranej z Młodym Buddą. Ta gościówa leci na bicie bez żadnego wysiłku, nie siląc się na głęboki trueschool, ale proponując oparte głównie na soulu i r&b zgrabne kawałki.

A, zobaczę ją również na tegorocznej edycji WROsoundu, a że rok temu byłem bardzo zadowolony z pobytu, to i tu zacieram ręce!


W ostatni piątek EABS zaprezentowało pierwszą kompozycję z płyty nagranej wspólnie z Jaubi. Przy okazji oczywiście ruszył preorder, a całość In Search of a Better Tomorrow ma się ukazać 12 maja. I co dzieje się w Sun? Z pewnością piękne saksofonowe solo Olafa Węgiera, a do tego słyszalny na pierwszy rzut ucha wpływ muzyków z Pakistanu -- przyznam że moją uwagę przykuwa przede wszystkim sarangi, bo jednak jest to charakterystyczny instrument, nadający tego nieokcydentalnego sznytu. Widziałem już nagranie z Get Your Jazz Together, a teraz czekam, aż zobaczę ich na żywo w ramach Jassmine 2305: EABS meets Jaubi.


Tu może zbiorczo: wywiad z Afrojaxem, oczywiście za sprawą nowej płyty Afro Kolektywu, a więc trochę słów o Ostatnim słowie, na przykład o tym, co dało Michałowi występowanie solo, albo czy cały czas trzeba iść naprzód. To tutaj: Michał Hoffmann: Afro Kolektyw odwiedza miejsca, w których już był. Następnie, również przy okazji premiery longplaya, rozmowa z Zimą Stulecia, czyli o tym, ile popkultury znajdziemy na Minus 30°C i czy panowie są otwarci na remiksy. Link: Zima Stulecia i album "Minus 30°C" - to dokumentacja działania bratnich dusz.


Osobno jednak podrzucam crème de la crème, a więc rozmowę, do której po tych wszystkich postach, koncertach i ponad dwóch tysiącach srobbli na Laście musiało dojść. Otóż w ostatni czwartek Czwórkę odwiedziły Zwidy w pełnym składzie. W tym momencie do premiery Nigdy nie będę taki, jak bym chciał pozostało jeszcze półtora miesiąca, ale i tak udało nam się zapełnić ponad dwadzieścia minut opowieścią o singlach i o graniu koncertów z Lovejoy (pod tym linkiem macie zapis jednego z nich). Z pewnością spotkamy się znowu. Link: Zespół Zwidy z nowym singlem "Kto?" w Czwórce.


Do zobaczenia za tydzień!

Smoq

PS. Tytuł stąd.

Komentarze

Najczęściej czytane

Wywiady w Czwórce – Sprzężenie Zwrotne

  Tak, tak, na blogu rzadko kiedy coś się pojawia – ale to nie znaczy, że nie działam. W Czwórce  obecnie możecie mnie słuchać co najmniej trzy razy w tygodniu, niemal za każdym razem idzie za tym wywiad. W tym poście nadrobię linki i krótkie wpisy o rozmowach w audycji Sprzężenie zwrotne, którą prowadzę razem z Michałem Danilukiem. Zacznijmy od foty, która ilustruje ten post. W lutym wpadł do nas Artur Rojek , z którym rozmawialiśmy, a jakże, o OFF Festivalu . Było to na początku ogłoszeń zbliżającej się edycji, więc zahaczamy o paru znanych wtedy wykonawców, a od tamtej pory grono znacznie się poszerzyło - między innymi o Portrayal of Guilt, Lambrini Girls, Hinode Tapes, Wednesday Campanella, Panchiko czy Pa Salieu. Tu link do rozmowy na stronie Czwórki -  OFF Festival 2025. Artur Rojek: uderzamy do odbiorcy, który jest zaangażowanym słuchaczem [WIDEO] . Cofamy się teraz do listopada. Wtedy, niewiele po festiwalu Great September, nasze studio odwiedziła Heima , to przy ...

Wywiady w Czwórce – Studio X

  Jesienią rozpoczęliśmy w Czwórce zupełnie nowy cykl audycji: Studio X , program poświęcony muzyce eksperymentalnej i zapraszający małymi kroczkami do zainteresowania się odbudowywanym Studiem Eksperymentalnym Polskiego Radia . Legendarnym miejscem, które powróci w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Żeby było weselej - okazało się, że słynny Czarny Pokój znajdował się naprzeciwko naszego zwykłego studia! Rozmowy przeprowadzone w tej audycji znajdziecie na Spotify - link - oraz na specjalnej darmowej platformie podcastowej Polskiego Radia - link . Ponownie zaczynam niechronologicznie, a to dlatego, że na zdjęciu widzicie Antoninę Car i Niczos . Dziewczyny weszły ze sobą we współpracę w ramach projektu zainicjowanego przez Up To Date Festival, a jeśli Nikę znacie przede wszystkim z jej działalności ze Sw@dą, to tu usłyszycie jednak coś innego. Wspólnym mianownikiem jest pudlaśka mova, jasne, ale brzmienie różni się w ogromnym stopniu. Więcej o tym:  Antonina Car i Nic...

Moja rakieta spoza twojej ligi

Nieprzypadkowa premiera w wyjątkowy dzień, czyli 20 kwietnia. Nowe wydawnictwo spod szyldu Opus Elefantum Collective, a więc  Astrokot oraz album Astrokot i Przyjaciele z Odległych Galaktyk , to kolejna – po demie Pierwszy Kot w Kosmosie – próba podejścia tego artysty do psychodelicznego space ambientu. Dwudziesty kwietnia to w ogóle była kocia data: tego dnia ukazało się też collabo młodego kotka z niemym dotykiem , powiedziałbym, że nawet bardziej psychodeliczne od Astrokota. A może nie, może po prostu w innym stylu – to akurat niezaprzeczalne. Trzeciego kwietnia wyszedł natomiast Thundercat... No, taki miesiąc. Anyways. Przez blisko półtora roku od wspomnianej demówki wydanej przez Przesadę Marian Mazurowski występował tu i tam na żywo (historię  można prześledzić na fanpejdżu ) oraz grał na przykład w Dyson Sphere . Teraz, trzy dni temu, do internetu trafił też improwizacyjny album Praca, Flaga, Konstytucja, a tam między innymi utwór no name  na...