Mamy nowy singiel Raw Plastic, w dodatku z uroczym klipem. Co więcej, duet ogłosił, że już za parę dni wyjdzie nowa epka, Stuck on Spring, która jest do kupienia w Peletonie lub – w przypadku amerykańskiego distro – w New Morality Zine, a wtedy nawet w wersji na siedmiocalowym winylu. Ciekawe, choć trochę dziwi mnie ta decyzja przy obecnym stanie rynku winylowego.
W kategorii rzeczy długo wyczekiwanych: najnowsza płyta Fontaines D.C., czyli Skinty Fia. Parę lat temu bardzo podobało mi się Dogrel, a kilka tygodni temu pisałem, że trochę obawiam się tej premiery, ale okazało się, że nie było czemu. Największymi bangerami zdecydowanie są tu single, a w numerach pozasinglowych mamy jednak do czynienia z nieco bardziej pokomplikowanymi brzmieniami – sprawdźcie otwierające In ár gCroíthe go deo czy kończącego Nabokova.
Nie ma też co się oszukiwać, bo znajdzie się jeden kawałek do skippowania, czyli The Couple Across The Way, który – po pierwsze, został zagrany na akordeonie i zaśpiewany na wyjąco, a po drugie – zakładając, że akceptujemy pierwsze – z jakiejś paki jest wciśnięty jako numer siedem, zamiast na sam koniec. Niezrozumiała dla mnie decyzja.
A za to Lonker See zapowiedziało piątą płytę. No i fajnie. Wiem, że dopiero co ponarzekałem na występy na żywo, ale, ponownie, może to tylko ja, oraz naturalnie zawsze chętnie posłucham wersji z płyty.
Ni z tego ni z owego pojawił się nowy singiel Ljos, w dodatku z gościnnym udziałem julka ploskiego i Oli Budzyńskiej. Co zatem dostaliśmy? Trochę muzyki neoklasycznej, trochę łagodnych brzmień typu soundtrack do visual novel, skrzypce, nucenie i od groma ostrych uderzeń i glitchy.
W czwartek byłem z dziewczyną na koncercie Pawła Przyborowskiego. To pierwszy raz, gdy trafiłem do Bemowskiego Centrum Kultury, które co prawda znajduje się niemal na samym końcu świata, ale za to dobrze wygląda oraz, co ważniejsze, bardzo dobrze brzmi. Jedyne co, to że sala widowiskowa jest dość spora, więc o ile nieliczna publiczność nie stanowiłaby problemu na przykład w Chmurach, tak tutaj trochę kłuła w oczy.
Nie wpłynęło to oczywiście na jakość samego występu. O ile materiał z Nieśmiesznie znam od przeszło roku, tak zastanawiałem się, jak to wypadnie na żywo – okazało się, że lepiej, bo jednak co zespół, to zespół, a do tego Paweł zaskakująco dobrze śpiewa. Zwykle nie kojarzę go z wokalem, więc, nie ukrywam, nie spodziewałem się tego, a jednak! Tak że to chyba nauczka na przyszłość, żeby pokładać większą wiarę w artystach.
A jeśli o wokalu mowa, to dodajmy, że na koncercie pojawiła się gościni, czyli Ola z zespołu nastroje, która zaśpiewała Paskudną pogodę, oryginalnie wykonywaną przez Maję Domachowską z Kwiatów. Barwę i rozmarzony śpiew Mai trudno podrobić, ale Ola nawet tego nie próbowała, tylko zaśpiewała po swojemu – i bardzo dobrze, bo ma swój własny styl, co udowodniła tegoroczna płyta przestrzenie.
Tak że – warto było się przejść, dziękuję za zaproszenie!
Tymczasem szeregi Opus Elefantum zasilił Mateusz Lubiewski, czyli Fetlar. Z tego, co pogrzebałem, to autor grywał to, na perkusji, to na gitarze, należy tu podlinkować albumy Nieskończony Dialog czy GODOT.
A co Mateusz robi jako Fetlar? Z jednej strony proponuje generatywny ambient, z drugiej – pojawiają się tu syntetyczne trzaski, uderzenia, puknięcia i pyknięcia. Tematycznie natomiast to zastanowienie się nad rolą artysty-twórcy w obecnym świecie, gdy dużo da się stworzyć za pomocą AI i algorytmów. I połączenie takiego brzmienia z taką treścią budzi niepokój.
Swoje pięciolecie obchodzi dziś album Űrutazás od zespołu Vysoké Čelo, czyli jeden z pierwszych niezalowych albumów, z jakim się zetknąłem, a do tego opus magnum tejże grupy. Okej, bardzo podobało mi się Űrkutatás, ale na przykład Wzium! obecnie oceniłbym raaaczej trochę niżej, niż gdy tu o nim pisałem. A fioletowa płyta cały czas się broni, stanowiąc odpowiednie połączenie kosmosu, tajemnicy, niecierpliwego wyczekiwania przygody, nowoczesności i folku. I ma luz, którego pozbawione było Űrkutatás, co nie tyle czyni ją lepszą, co raczej sprawia, że łatwiej znaleźć mi ochotę na słuchanie.
W Czwórce w audycji Pasjonauci w tym tygodniu porozmawiałem o slamach poetyckich z Zuzią Kruczycą, która pisze jest poetką i performerką. Pogadaliśmy zatem o tym, co się tam robi, jakie są zasady oraz o jej własnym doświadczeniu. Tym razem mamy ładne wycięte nagranie, które znajdziecie tutaj – LINK.
A co w Halo, Odbiór? Tym razem sporo prawdziwej muzyki(TM) dla prawdziwych(TM) mężczyzn (TM), m.in. wspomniane wyżej Raw Plastic, ale też nowa Feral Atom, o której napiszę w następnym odcinku, a do tego też opisywany poprzednio Bezsen. I tak dalej, i tak dalej.
Do zobaczenia za tydzień.
Smoq
PS. Tytuł stąd.
Komentarze
Prześlij komentarz