Przejdź do głównej zawartości

Smutek ogarnia głęboki, bez kompromisu, bez zwłoki


Bałtyk pojawił się tu już trzy miesiące temu. Wtedy wyszła płyta Self-help pt. 1, a dziś zajmiemy się jej kontynuacją, czyli – jak nietrudno się domyślić – Self-help pt. 2. To chyba jest całkiem dobry dzień na tekst. I będę się dość często odnosił do part one.

W sumie myślałem, że jestem bardziej do tyłu, ale part two wyszła ledwie tydzień temu. To jednak w porządku. Jak pisałem na fanpeju – póki co sesja trochę zjada chęci do życia i pisania, za dwa-trzy tygodnie wrócę do zwykłego rytmu. Jeśli ktoś czeka ;)))

Bałtyk pewnie pamiętacie, bo w różnych miejscach było o nim pisane dość niedawno, w marcu. Wtedy też, jak zwykle, mówiłem o otaczającej nas aurze: było chłodno, trochę śnieżnie, idealnie na zimowy spacer przez las. Teraz nieco się zmieniło, bo no, mamy czerwiec, a oprócz tego pozdrawiam zmiany klimatyczne owocujące suszą na zmianę z ulewami. Temperatura odczuwalna wg TVN Meteo: 31 stopni. Duszno, ma coś popadać. Ale to w porządku, bo Michał Rutkowski swoim trzecim albumem wpuszcza sporo powietrza. I może chociaż jeszcze jedna tęcza wyjdzie, w razie gdyby miało się ich pojawić za mało w centrum – a zawsze jest za mało.


Z racji, że mamy do czynienia z bezpośrednią kontynuacją, będę nawiązywał do poprzedniego tekstu. Pisałem wtedy, że "na Odbiorze ponownie gościmy artystę, który mówi, że żeby było lepiej, najpierw musi być gorzej". Najnowsze wydawnictwo pozwala mi podtrzymać te słowa: opis na Bandcampie głosi, że  część druga "tak samo jak jej poprzednik - „Self-help, Pt. 1” - powstała, aby udzielić jej odbiorcy swego rodzaju emocjonalnego oczyszczenia". I tak też jest.

Michał ponownie śpiewa melancholijnie i używa niemal identycznego instrumentarium, lecz o ile poprzednim razem mówiłem o intuicyjnym skojarzeniu z Mount Eerie czy Sun Kill Moon, to teraz jest więcej Bałtyku ("Bałtyka"?) w Bałtyku. Innymi słowy: to dalej taki styl, jaki był, ale rozwinięty. Tagi są w dużej mierze takie same, ale oprócz tego jest bardziej dreampopowo. Jakby... mniej akustycznie? W tę stronę. Albo trochę mocniej w The Microphones. Bez jakiegoś sztywnego szufladkowania, ale takie skojarzenia mi się nasuwają. 


Warto dodać, że pojawiają się też inne ścieżki wokalu, nie tylko głównego bohatera. W zalinkowanym wyżej numerze mamy featuring The Hyenas' Cackle, lecz wyszukiwanie w Google w niczym nie pomaga. Jeśli to więcej niż jednorazówka, to proszę o info. Jest też trochę mniej pozamuzycznych mówionych wstawek między utworami.

Jeśli chodzi o zawartość liryczną, to ponownie: mowa o zaburzeniach psychicznych. O nerwicy, o dysforii płciowej (choć w angielskim opisie mowa o takiej, to w polskim – o samej "dysforii", a to jednak dwa różne zjawiska). Także o ile brzmienie nie zawsze daje o tym znać, to wsłuchanie się w teksty ponownie boli w serduszko. Bezkompromisowo. 

Czy ogólnie jest to spoko płyta? Tak. Nie wiem jednak, czy nie wyszła trochę za szybko. Niby rozumiem, ciąg dalszy, druga część opowieści – dobrze. Ale myślę, że przydałaby się dłuższa przerwa, żeby odetchnąć i zatęsknić. Przyznaję, że z początku byłem mocno zajarany, ale teraz, po którymś odsłuchu stwierdzam, że część pierwsza miała więcej dobrych momentów. Tutaj to przede wszystkim Give Life a Chance i zaskakująco mocny Still Warm.

Smoq
PS. Tytuł stąd.

Komentarze

Najczęściej czytane

Porządek publiczny to przecież wasza sprawa

Nie brakowało okazji, by usłyszeć o Fontaines D.C. . Dubliński skład wydał właśnie swój pierwszy longplay, poprzedzony kilkoma singlami. W zeszłym roku zagrali na katowickim Off Festivalu, oprócz tego dopisuje się ich do brexticore'u. Dziś słuchamy albumu Dogrel . Dobra, ale czym właściwie jest ten cały brexitcore? Nietrudno się domyślić po nazwie: to muzyka powstała na fali komentarzy na temat Brexitu oraz całej sytuacji społeczno-politycznej, która do niego doprowadziła. Bywa, że hasło "muzyka zaangażowana" zdaje się być naiwne, dziś rzadko kiedy się ona zdarza, a jeśli nawet – raczej bywa wyśmiewana. Przynajmniej w sytuacji naszego nadwiślańskiego kraju – gdy VooVoo lub inne trójkacore chce mi w 2019 roku przekazać cokolwiek o buncie czy obywatelskim nieposłuszeństwie, ogarnia mnie pusty śmiech. Niech wypierdalają z tymi swoimi miękkimi fotelami, w których siedzą. Sam też siedzę w ciepłym i wygodnym pokoju, ale w swoim buncie mam jeden przywilej, którego im już...

Wywiady w Czwórce – Sprzężenie Zwrotne

  Tak, tak, na blogu rzadko kiedy coś się pojawia – ale to nie znaczy, że nie działam. W Czwórce  obecnie możecie mnie słuchać co najmniej trzy razy w tygodniu, niemal za każdym razem idzie za tym wywiad. W tym poście nadrobię linki i krótkie wpisy o rozmowach w audycji Sprzężenie zwrotne, którą prowadzę razem z Michałem Danilukiem. Zacznijmy od foty, która ilustruje ten post. W lutym wpadł do nas Artur Rojek , z którym rozmawialiśmy, a jakże, o OFF Festivalu . Było to na początku ogłoszeń zbliżającej się edycji, więc zahaczamy o paru znanych wtedy wykonawców, a od tamtej pory grono znacznie się poszerzyło - między innymi o Portrayal of Guilt, Lambrini Girls, Hinode Tapes, Wednesday Campanella, Panchiko czy Pa Salieu. Tu link do rozmowy na stronie Czwórki -  OFF Festival 2025. Artur Rojek: uderzamy do odbiorcy, który jest zaangażowanym słuchaczem [WIDEO] . Cofamy się teraz do listopada. Wtedy, niewiele po festiwalu Great September, nasze studio odwiedziła Heima , to przy ...

Wywiady w Czwórce – Studio X

  Jesienią rozpoczęliśmy w Czwórce zupełnie nowy cykl audycji: Studio X , program poświęcony muzyce eksperymentalnej i zapraszający małymi kroczkami do zainteresowania się odbudowywanym Studiem Eksperymentalnym Polskiego Radia . Legendarnym miejscem, które powróci w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Żeby było weselej - okazało się, że słynny Czarny Pokój znajdował się naprzeciwko naszego zwykłego studia! Rozmowy przeprowadzone w tej audycji znajdziecie na Spotify - link - oraz na specjalnej darmowej platformie podcastowej Polskiego Radia - link . Ponownie zaczynam niechronologicznie, a to dlatego, że na zdjęciu widzicie Antoninę Car i Niczos . Dziewczyny weszły ze sobą we współpracę w ramach projektu zainicjowanego przez Up To Date Festival, a jeśli Nikę znacie przede wszystkim z jej działalności ze Sw@dą, to tu usłyszycie jednak coś innego. Wspólnym mianownikiem jest pudlaśka mova, jasne, ale brzmienie różni się w ogromnym stopniu. Więcej o tym:  Antonina Car i Nic...