Przejdź do głównej zawartości

Patrzą się na mnie jak na superstar, jestem nią

Tym razem o tym, dlaczego tak bardzo lubię solowy debiut Alicji Sobstyl, czyli Artificialice. Dlaczego Prisoners of Expectations to dla mnie potencjalnie płyta roku, co siedzi na koncertach, dlaczego w pierwszym momencie byłem zaskoczony? Tak, to parę słów o tym. Tekst pierwotnie ukazał się na łamach Tygodnika Muzycznego.

Siema, jak dla mnie najlepszą polską płytą z ostatniego półrocza jest debiut Artificialice, czyli album Prisoners of Expectations. Na Alicję Sobstyl trafiłem rok temu, przy okazji kawałka Wdzięczność od zespołu Klawo - który nawiasem mówiąc również wyda niedługo swój pierwszy krążek – a gdy na maila przyszedł jej pierwszy “solowy” singiel, czyli Until, pomyślałem, że dobra, fajne, ale gdzie tutaj ta zapowiadana Björk, Arca czy SOPHIE? A jednak, dwa następne tracki już jak najbardziej można tak skojarzyć. I w ogóle, Until jako zapowiedź było trochę jak cisza przed burzą.


Zresztą, tamte wymienione artystki to i tak tylko pewne tropy. Prawda jest taka, że niech rzuci kamieniem pierwsza osoba, która nie zaczęła nerwowo mrugać po dostaniu w twarz wstępem do The Paradox of Knowledge, nie czuje się niewygodnie słuchając Don’t Panic Attack lub nie rozpływa się w słodkiej samoświadomości tytułowej kompozycji. I o ile Until jako singiel unosi mi brew, tak na przestrzeni albumu on i dwa pozostałe neoklasyczne kawałki doskonale łączą się w jedną opowieść z tymi na samym środku, intensywnymi, syntezatorowymi. Nie bez powodu wcześniej wziąłem słowo “solowy” w cudzysłów, bo efekt robi tu nie tylko niesamowity głos Alicji, jej teksty i melodie, ale w ogromnej mierze też jednak muzyka towarzyszącego jej zespołu – więc w tej chwili kieruję shoutout do wszystkich chłopaków zaangażowanych w produkcję i cieszę się, że Artificialice na żywo to również jest pełny band.


Przed premierą Prisoners… zetknąłem się z zaledwie trzema z siedmiorga autorów i autorki płyty, czyli: z główną gwiazdą, z Ziemowitem Klimkiem (Immortal Onion) i Michałem Janem Ciesielskim (Quantum Trio, solowa twórczość, a także gościnne wstawki u Alfah Femmes), a więc z mniejszością, ale gdy niedawno widziałem ich koncert na Placu Defilad, to poszanowałem wykonanie w trochę innych aranżacjach, tak rozpisanych, by syntetyczna z pozoru płyta okazała się pełna życia. Obie strony medalu mają swoje zalety, pozwalają inaczej interpretować materiał – na przykład; wiecie, jak emocjonalnie brzmi Maciej Świniarski w Forgotten Dreams i jak dobrze ten wokal dialoguje z głosem Alicji? No, możecie się domyślić.


Jeśli studyjny album jest, przy całej swojej emocjonalności, czysty, nawet algorytmiczny, jest muzyką dla robotów, to na żywo transhumanizm wchodzi na pełnej. Słowem: posłuchajcie Prisoners of Expectations, kupcie sobie różowy winyl, a przede wszystkim – wybierzcie się na koncert, gdy zespół będzie grał w pobliżu. Bo jak nie, to będę Was nawiedzał w snach. 


Póki co mocny kandydat na płytę roku, zbliżające się Zwidy mają konkurencję.

Ulubione traczki: The Paradox of Knowledge, Prisoners of Expectations.


Smoq

PS. Tytuł stąd.

Komentarze

Najczęściej czytane

Poczułem zapach, który znam dobrze

Rok temu nie napisałem nic o wrażeniach z pierwszego razu na festiwalu Primavera Sound w Barcelonie, ale teraz całkiem dobrze wrzucało mi się krótkie notki na fanpejdż, więc postanowiłem skrobnąć coś więcej. Uwaga, będzie długo. A zatem – łapcie, to będzie absolutnie subiektywne podejście do największej imprezy, na jakiej w życiu byłem. I to nie są przypadkowe słowa, bo według organizatorów w tym roku Parc del Forum odwiedziły 293 000 ludzi, czyli o dwadzieścia tysięcy więcej niż poprzednio. To ponad jeden cały OFF Festival różnicy. Każdego dnia na terenie pojawiło się mniej więcej tyle osób, co na zsumowanym Openerze. I dało się to odczuć, bo kolejki były nieco dłuższe, a tłumy pod scenami większe. Na Wet Leg na przykład nie udało mi się wcisnąć, bo zanim przypłynąłem z maina na Cuprę wszystko się już zapełniło, nawet stać nie bardzo było gdzie. Robi to wrażenie, ale też jednocześnie jest dość upierdliwe. Odczuwalny był też inny rozkład narodowościowy. Poprzednio słyszałem sporo język...

Wywiady w Czwórce – Studio X

  Jesienią rozpoczęliśmy w Czwórce zupełnie nowy cykl audycji: Studio X , program poświęcony muzyce eksperymentalnej i zapraszający małymi kroczkami do zainteresowania się odbudowywanym Studiem Eksperymentalnym Polskiego Radia . Legendarnym miejscem, które powróci w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Żeby było weselej - okazało się, że słynny Czarny Pokój znajdował się naprzeciwko naszego zwykłego studia! Rozmowy przeprowadzone w tej audycji znajdziecie na Spotify - link - oraz na specjalnej darmowej platformie podcastowej Polskiego Radia - link . Ponownie zaczynam niechronologicznie, a to dlatego, że na zdjęciu widzicie Antoninę Car i Niczos . Dziewczyny weszły ze sobą we współpracę w ramach projektu zainicjowanego przez Up To Date Festival, a jeśli Nikę znacie przede wszystkim z jej działalności ze Sw@dą, to tu usłyszycie jednak coś innego. Wspólnym mianownikiem jest pudlaśka mova, jasne, ale brzmienie różni się w ogromnym stopniu. Więcej o tym:  Antonina Car i Nic...

Światła gasną, chcę tylko zasnąć

  Muzyki Nath możemy słuchać już od około dwóch lat - od momentu kiedy na Soundcloudzie pojawiły się jej pierwsze kawałki. Od początku było wiadomo, że jej styl to mieszanka lo-fi hip-hopu i łagodnego śpiewania, czyli ścieżka dźwiękowa do wyluzowania, wykonywana raz po polsku, a raz po angielsku. Pod koniec sierpnia ukazał się jej debiutancki album zatytułowany „Nathing” . Dołączyłem do inicjatywy OFF MINE, czyli offfestiwalowego cyklu tekstów nadsyłanych przez fanów tego wydarzenia. Obok bardzo fajnego artykułu admina Hałasów i melodii na temat brexitcore'u ( polecam! ) zacznie się pojawiać więcej tekstów, zarówno recenzji, jak i felietonów, między innymi od innych autorów pejów, więc tym lepiej i ciekawiej, że możemy współtworzyć takie miejsce.  Jeśli chodzi o Nath, to śledzę ją mniej więcej od początku roku, kiedy pierwszy raz zagrała na Chłodnej 25 koncert zorganizowany przez SKY/Unicorn Booking – akurat na nim nie nie było. Gdy drugi raz grała z tego powodu, tym razem w ...