I znowu przez długi czas niczego nie napisałem, przynajmniej tutaj, bo fanpejdż żyje. No dobrze, to zróbmy sobie podsumowanie tego, co pod kątem Odbioru i działalności pozaodbiorowej działo się w ostatnim czasie, bo jest o czym mówić. A przynajmniej tak się zdaje.
Więc tak:
Po pierwsze: zostałem redaktorem muzycznym / szefem redakcji muzycznej Radia Aktywnego, czyli akademickiej rozgłośni Politechniki Warszawskiej, w której działam od lipca 2019 roku.
Po drugie: tu i tam pojawiają się pojedyncze teksty. Ode mnie ostatnie na Screenagers są recenzje The Very Moon Kurkiewicza i Poza Zasięgiem Żurawi. Piszę też dla OFF Festivalu w ramach inicjatywy OFF Mine, dokąd nie tak dawno pisałem o No Need to Die Alfah Femmes, a zbliża się też kolejny tekst o Shadow of the Torturer Urtha.
Po trzecie: wracając do punktu pierwszego, gros mojej obecnej działalności okołomuzycznej to cotygodniowa audycja Halo, Odbiór?, w której udało mi się niedawno porozmawiać z Lavią Hart (wideo tutaj). Jakiś czas temu rozmawiałem też z Jaśkiem Szczepańczykiem (wideo tutaj), a jeszcze wcześniej z Walusiem z WaluśKraksaKryzys. Napisałem też parę akapitów w ramach radiowego podsumowania pierwszego kwartału, część fragmentu o Urthie pojawi się w ramach wspomnianej wyżej recenzji. Są też rozmowy z Aktywacji, na przykład z zespołem Żurawie albo jeszcze z zeszłego roku z duetem Blokowisko czy z Moniką z Vermona Kids.
Po czwarte: niezależnie od HO? i bycia muzycznym nauczyłem się jako-tako realizować audycje na żywo przy konsoli Behringer X32. Nie jestem jeszcze jakiś specjalnie biegły, natomiast chyba nie idzie źle, co czasem, raczej z rzadka, można usłyszeć w audycjach Smells Like Toxic i Tachykardia. I w jeszcze jednej, ale to już #kmwtw. Z pewnością daje to sporo satysfakcji, bo daję sobie radę coraz lepiej, a to przydatny skill w razie potrzeby chwili.
Na dobrą sprawę wychodzi po prostu dużo codziennej roboty, bo jeśli nie audycje, to siedzenie na mailu. Ale podoba mi się to, więc siedzę i robię. Udało nam się wreszcie wprowadzić radiowe wywiady w formie podcastów na Spotify, wybieram dość różne albumy na płyty tygodnia, dodaję kolejne nowe kawałki do playlisty i umawiam następne rozmowy sobie i innym radiowcom. Wyszło trochę sporo przechwałek, ale ten decyzyjny wpływ raczej bywa widoczny. Oczywiście absolutnie nie jestem w tym sam, bo redakcja muzyczna jako taka istnieje, ma się dobrze i pracuje przy różnych podpunktach naszej działalności. Ja jej nie zmontowałem, tylko przejąłem to, co już było w zeszłym roku.
Co będzie dalej? Stay tuned. Rzeczy wymienione wyżej będą rozwijane, więc Odbiór nie milczy, a poza tym pora na ten pieprzony licencjat.
Smoq
Komentarze
Prześlij komentarz