Nowa epka Blush Cannon jest pewnym zaskoczeniem, jeśli chodzi o brzmienie, ale dostarcza bardzo dobrą jakość. Na Plague znajdują się trzy piosenki, w zasadzie same przeboje. Kim są twórcy, dlaczego tak sądzę? O tym poniżej. Tekst pierwotnie ukazał się na fanpejdżu Tygodnika Muzycznego Radia Aktywnego.
Hej, pamiętacie fajnych chłopaków, którzy w lutym zagrali Koncert Blush Cannon - RA Studyjnie? Wykonywali wtedy piosenki z albumu „Dead End", który wydali w listopadzie ubiegłego roku. Kasper Lisowski i Jasiek Szczepańczyk, bo to o nich mowa, wypuścili tydzień temu trzy nowe kawałki, zebrane razem na epce o nazwie „Plague".
Dwaj reprezentanci Who Am I Now Records nie próżnują. O normalne koncerty, co prawda, trudno, ale Kasprowi udało się zagrać set na Soundrive Online Festivalu, a Jasiek wziął udział w cyklu Analogue Meditations, niedawno ukończył prace nad swoim solowym albumem „Lustre", a także przewija się tu i ówdzie w gościnnych występach – na przykład u Kangurula albo u Jędrzeja Siwka.
Efektem ich współpracy jest tym razem „Plague EP", czyli rzecz przebojowa, postpunkowa, zimnofalowa. Potencjał na hit można było usłyszeć już na pierwszych demówkach Kaspra, choć trzeba uczciwie przyznać, że taki wniosek wymagał sporej dozy wyobraźni. Nadzieje okazały się nie być płonne, a na naszej antenie często można usłyszeć chociażby track „Anne", poprawiony w niebywały sposób w porównaniu do pierwszej wersji.
„Plague" waha się między gitarowym, skocznym utworem tytułowym, syntezatorowo-electropopową kompozycją w stylu New Order o nazwie „Barriers" oraz zamykającym „Screens", najbardziej ze wszystkich utrzymanym w znanym dotychczas bedroompopowym stylu. Każda z tych piosenek jest kolejnym krokiem naprzód, pokazującym rozwój Blush Cannona, któremu bardzo przydaje się wyczuwalna muzyczna chemia obecna między obydwoma muzykami. Kasper coraz lepiej śpiewa i wpada na ciekawsze pomysły na gitarze, natomiast Jasiek wspomaga go producencko, ostatecznie według bandcampa na tej epce odpowiada za „wszystko inne" – a więc wszystko poza wokalem i gitarą. Aktualizacja: Kasper dał znać, że za większość muzyki odpowiada Jasiek, więc daję to sprostowanie.
Niespełna rok temu Kasper udzielił mi swojego pierwszego radiowego wywiadu. Widziałem wtedy jego koncert w klubie Chmury i dostrzegłem gościa, który wiedział, co chce grać, ale jednocześnie sprawiał wrażenie, że niekoniecznie da radę. Dziś jesteśmy lata świetlne od tamtej chwili, a minęło tak niewiele czasu. Z chęcią nadal będę się mu przyglądał, a dziś – w dniu, w którym serwis Bandcamp nie bierze prowizji za sprzedawaną muzykę – serdecznie polecam dodać sobie „Plague" do listy zakupów. Nie, ten tekst nie był sponsorowany, po prostu jestem pod ogromnym wrażeniem i sam już kupiłem.
Smoq
PS. Tytuł stąd.
Komentarze
Prześlij komentarz