O nowej epce Janusza Jurgi, czyli OCCULTT. Tekst pierwotnie ukazał się na fanpejdżu Tygodnika Muzycznego Radia Aktywnego. Mamy do czynienia z materiałem solidnym, lecz niekoniecznie odkrywczym i zostającym dłużej w pamięci.
Janusz Jurga, reprezentant Opus Elefantum Collective, regularnie o sobie przypomina. Czy to Vysoké Čelo, czy jego solowe nagrania – pojawia się na wielu corocznych listach najlepszych wydawnictw. Żeby nie szukać daleko: warto jeszcze raz posłuchać doskonałego ubiegłorocznego albumu Hypnowald, wysyłającego słuchacza do chłodnego lasu.
Tuż po nowym roku, trzeciego stycznia, ukazała się jego najnowsza epka. Słuchacze obeznani z jego dotychczasowym stylem poczują się dość komfortowo, bo gatunek ritual techno pozostaje głównym narzędziem Jurgi. Zmienia się natomiast esencja, którą otula charakterystyczna estetyka artysty. Według opisu wydawcy OCCULTT jest pierwszą częścią sagi – niespodzianka – okultystycznej. Z tego powodu muzyka przenosi się w stronę klimatów dub techno, momentami dark ambientu.
Las – ogólnie: natura – nadal znajdują się na pierwszym planie, a przynajmniej na bardzo, bardzo bliskim planie drugim. Wycieczek między drzewa nie unikniemy, lecz tym razem jest to wędrówka dużo bardziej mroczna i potencjalnie niebezpieczna. Typowe dla Janusza Jurgi pulsowanie jest wyraźnie cięższe, podchodzące pod przytępione trzaski. Trzy utwory różnią się między sobą w znacznym stopniu: numer jeden daje więcej ambientu z dodatkiem kazania, numer dwa zawiera dość industrialne wstawki, a numer trzy jest najbardziej zachowawczy, wywodząc swoje szumy z, jeśli się nie mylę, nature recordingu.
Czy jest to jednak nowe spojrzenie na dub i techno oraz duży krok w przód w dyskografii Jurgi? Nie, nie wydaje mi się. To prawda, Janusz ewidentnie wie, co robi, poruszając się w estetyce, którą już zdążył w bardzo dużym stopniu opanować. Mimo wszystko zmiany są zbyt kosmetyczne, by powiedzieć, że różnica między Hypnowald i OCCULTT jest choć w połowie tak duża, jak między tym pierwszym i Duchami Rogowca. To solidna, dobrej jakości epka, a jednak mimo tego niewnosząca zbyt wiele nowości.
Smoq
PS. Tytuł stąd.
Komentarze
Prześlij komentarz