Pojawił się w mojej bańce dość nagle. Nie śpiewa pięknie, nie dobiera wzniosłych słów. Nie ma skomplikowanych partii na niezwykłych instrumentach. A jednak, WaluśKraksaKryzys to, jak można przeczytać w komentarzach na jego peju, "interesujące zjawisko audiowizualne". Przed nami płyta MiłyMłodyCzłowiek . Czy ten album jeszcze łapie się pod teenage angst, czy to już midlife angst? Zdaje się, że to taki teren graniczny, ziemia niczyja, jak i sam w sobie bohater, podmiot liryczny. W sumie dwójka jest z przodu już od kilku lat, ale jakoś świat dalej wkurwia, jeszcze nie ma tego poddańczego pogodzenia się z gospodarczymi realiami. Ze społecznymi i politycznymi też nie do końca. Ale to miły młody człowiek jest. Szczerze mówiąc, kompletnie brakuje mi pomysłu na ten tekst. Bo o czym napisać? Płytą jestem maksymalnie zauroczony: pobrzmiewa na niej punk, pobrzmiewa Kid A , pobrzmiewa też coś, do czego wiele osób podchodzi wybiórczo i z dużym dystansem, czyli altrocko...