Od dawna spekulowano, że dwóch najgłośniejszych (i zapewne najdroższych) gości polskiej rapgry szykuje kolaborację. I oto mamy: jeden z komercyjnie ważniejszych, jeśli nie najważniejszy album tego roku. Na co jednak cały ten hajp? I czy serio jest on zasadny? Zapraszam na ciut przydługą tyradę o tym, że nie jest ani trochę. Zarówno Trójkąt Warszawski Taco Hemingwaya jak i Eklektyka oraz Ezoteryka Quebonafide to albumy które darzę niemałym sentymentem, jako że są w mojej głowie silnie zespolone z końcówką lat gimnazjalnych. Ówcześnie teksty dwóch panów, z których wspólnym dziełem dziś obcujemy, trafiały w to, co rajcowało szesnastoletniego Wojtaszka - obnoszenie się z drogim nadrukiem na bluzie, wczasy z ziomkami, zakrapiane imprezki i mocno egzaltowane historie o jednorazowych miłostkach. Na szczęście ludzie dorastają. Zaraz idę na studia, a mój stosunek zarówno do życia jak i do muzyki uległ z czasem zmianie. Zmienili się też Filip i Kuba, których nowe wydania ...