Przejdź do głównej zawartości

Ja trwam, my trwamy, wytrwamy



Syny, Syny, Syny... A tu myk, nieprawda, bo to Piernikowski solo. Przeglądam Spotify i widzę, że zapisałem sobie No Fun. Pobrałem, przesłuchałem. Trwamy, trwamy, trwamy, trwamy, trwamy. Zapraszam do klaustrofobicznego świata (sic!).

Wysiadam z auta na przystanku, dziękuję za podwózkę. Jest środa wieczór, a ja mam przed sobą parę kilometrów do domu. Nie chcę jechać autobusem, mam ciepłą kurtkę. Słuchawki w uszy, telefon w dłoń - czterdzieści minut przede mną.

Teksty proste jak naleśnik i beaty ciężkie jak słoń. To mogę powiedzieć jako tldr. Co jednak sprawia, że No Fun pasuje do chłodnego listopadowego dnia? Prozaicznie – klimat. To krótki post o tym, jak twarde pięści i cieknące łzy pasują do deszczu.



Te częściowo pisane na wolno niewymiarowe zwroty o blokach, życiu, Atari i bluzie Nike. Klasyk? Trochę tak. Ale chciałbym umieć znaleźć coś, co zahacza o tę psychodelę, a jednocześnie też buja. Coś innego niż otoczenie Piernikowskiego. 

Gdy mijam Torwar i stadion Legii, a z naprzeciwka idzie kolega w dresach ewidentnie chętny do spytania mnie o samopoczucie, wbijam wzrok w chodnik. Słucham krążka o nas obu, czyli o zwykłych ludziach. Żaden nie jest Supermanem, obaj mamy swoją rutynę. I jest nam to dobitnie przypominane. 

Bo mimo specyficznego wokalu i momentami wrażenia ironii – nie ma tu miejsca na dystans. Słowa nie są specjalnie ważone, by utrzymać ten klimat, tylko pochodzą prosto z flow. I jak to wychodzi? Szczerze i przejmująco.

By nie pozostać gołosłownym, dwa cytaty z Trwamy i jeden z Jutro będzie inaczej

  • "Mało kasy / Ciągle kasy brak / Chłopaki nie żyją / Oni trwają"­ – czy istnieje bardziej posępna kwintesencja szarego życia?  
  • "Za kawę każą płacić dziesięć / Dziesięć albo więcej / Za kawę / Dużo chcą pieniędzy" – błahy problem, tak. Przyziemny. Ale dzięki temu jaki bliski. 
  • "Mocno wierzę w to / Ja chciałbym móc uwierzyć w to / Że jutro będzie inaczej / Inaczej" – jako podsumowanie.

Torwar, fot. smoczixxx

Jak skończył się mój spacer? Dotarłem do domu, wyłączyłem muzykę, siadłem do pisania. Jakiś czas temu pochwaliłem się poznaniem (wreszcie) soundtracku do Blade Runnera. Dziś przypomniał mi się dzięki podkładom z albumu i warszawskiej aurze.

Tym razem nie będzie oceny, bo to rekomendacja, nie recenzja. To zdecydowanie niestandardowy rap na polskiej scenie, na zagranicznej zresztą też. Jest na tyle specyficzny, że może się nie spodobać. Offbeat, brak ciągłości zwrotek, powtórzenia. Półmrok i deszcz. To wszystko składa się na styl No Fun, który trafi do wrażliwego ucha niezależnie od wieku. Czy to nastoletniego, czy trochę starszego. 

Smoq

Komentarze

Najczęściej czytane

Poczułem zapach, który znam dobrze

Rok temu nie napisałem nic o wrażeniach z pierwszego razu na festiwalu Primavera Sound w Barcelonie, ale teraz całkiem dobrze wrzucało mi się krótkie notki na fanpejdż, więc postanowiłem skrobnąć coś więcej. Uwaga, będzie długo. A zatem – łapcie, to będzie absolutnie subiektywne podejście do największej imprezy, na jakiej w życiu byłem. I to nie są przypadkowe słowa, bo według organizatorów w tym roku Parc del Forum odwiedziły 293 000 ludzi, czyli o dwadzieścia tysięcy więcej niż poprzednio. To ponad jeden cały OFF Festival różnicy. Każdego dnia na terenie pojawiło się mniej więcej tyle osób, co na zsumowanym Openerze. I dało się to odczuć, bo kolejki były nieco dłuższe, a tłumy pod scenami większe. Na Wet Leg na przykład nie udało mi się wcisnąć, bo zanim przypłynąłem z maina na Cuprę wszystko się już zapełniło, nawet stać nie bardzo było gdzie. Robi to wrażenie, ale też jednocześnie jest dość upierdliwe. Odczuwalny był też inny rozkład narodowościowy. Poprzednio słyszałem sporo język...

Wywiady w Czwórce – Studio X

  Jesienią rozpoczęliśmy w Czwórce zupełnie nowy cykl audycji: Studio X , program poświęcony muzyce eksperymentalnej i zapraszający małymi kroczkami do zainteresowania się odbudowywanym Studiem Eksperymentalnym Polskiego Radia . Legendarnym miejscem, które powróci w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Żeby było weselej - okazało się, że słynny Czarny Pokój znajdował się naprzeciwko naszego zwykłego studia! Rozmowy przeprowadzone w tej audycji znajdziecie na Spotify - link - oraz na specjalnej darmowej platformie podcastowej Polskiego Radia - link . Ponownie zaczynam niechronologicznie, a to dlatego, że na zdjęciu widzicie Antoninę Car i Niczos . Dziewczyny weszły ze sobą we współpracę w ramach projektu zainicjowanego przez Up To Date Festival, a jeśli Nikę znacie przede wszystkim z jej działalności ze Sw@dą, to tu usłyszycie jednak coś innego. Wspólnym mianownikiem jest pudlaśka mova, jasne, ale brzmienie różni się w ogromnym stopniu. Więcej o tym:  Antonina Car i Nic...

Światła gasną, chcę tylko zasnąć

  Muzyki Nath możemy słuchać już od około dwóch lat - od momentu kiedy na Soundcloudzie pojawiły się jej pierwsze kawałki. Od początku było wiadomo, że jej styl to mieszanka lo-fi hip-hopu i łagodnego śpiewania, czyli ścieżka dźwiękowa do wyluzowania, wykonywana raz po polsku, a raz po angielsku. Pod koniec sierpnia ukazał się jej debiutancki album zatytułowany „Nathing” . Dołączyłem do inicjatywy OFF MINE, czyli offfestiwalowego cyklu tekstów nadsyłanych przez fanów tego wydarzenia. Obok bardzo fajnego artykułu admina Hałasów i melodii na temat brexitcore'u ( polecam! ) zacznie się pojawiać więcej tekstów, zarówno recenzji, jak i felietonów, między innymi od innych autorów pejów, więc tym lepiej i ciekawiej, że możemy współtworzyć takie miejsce.  Jeśli chodzi o Nath, to śledzę ją mniej więcej od początku roku, kiedy pierwszy raz zagrała na Chłodnej 25 koncert zorganizowany przez SKY/Unicorn Booking – akurat na nim nie nie było. Gdy drugi raz grała z tego powodu, tym razem w ...