Przejdź do głównej zawartości

Zabawka dla dużego psa



O albumie Toy zespołu A Giant Dog, świeżym indiepunkowym krążku zza oceanu. Akurat na koniec wakacji. Zapraszam do przeczytania krótkiej recenzji, otwierającej jednocześnie bloga.


Zawsze kupuje mnie odliczanie w tracku, nieważne, czy to You're a Germ Wolf Alice czy Poranna Wiadomość Republiki. Lubię i już; mała rzecz, a cieszy. A tak właśnie zaczyna się Toy, kolejna płyta A Giant Dog, będącego w stajni Merge Records, odpowiedzialnej obecnie za np. Teenage Fanclub czy Dinosaur Jr. 

Krótko o płycie można tak: ładna, melodyjna muzyka jako część indie, prostota i teksty jako element punkrocka. Pierwsze wrażenie? Łagodne, standardowe gitarowe granie na lato, zespół jakich wiele. Dwugłos Sabriny Ellis i Andrew Cashena się ze sobą nie kłóci, gitarom daleko do brudu, momentami jest tak w pełni autostradowo i amerykańsko, czego przykładem jest choćby wstęp do Toy Gun. A jednak coś w tym jest - co pokazuje, dajmy na to, końcówka Survive czy początek Lucky Ponderosa. Jakoś czuję w tym ślady riot grrrl, może to zasługa ostrego wyciągania dźwięków przez wokalistkę, ale przypomina mi się od razu Julie Ruin, projekt Kathleen z Bikini Kill.


Przez cały czas jednak bawi mnie ta różnica między brzmieniem a tekstem, może to trochę skrzywienie, ale zwracam na to uwagę. Gdyby słuchać tylko melodii - no, pogodny rock z żeńskim wokalem, dużo się tego nagrywa. A potem mamy Photograph:




Komentarz zbędny.


Czy zespół się rozwija? Na pewno jest różnica między longplay'ami Fight i Bone a Pile wraz z Toy właśnie. Może to kwestia wytwórni (wcześniej Tic Tac Totally!, teraz Merge), może zmiany koncepcji - nie wiem. Ale myślę, że skoro wydali cztery albumy w ciągu pięciu lat, to na ewolucję jeszcze przyjdzie czas.





Finalnie?


Przyjemnie się tego słucha. Po prostu. Przez te 39 minut, które zajmuje album. Chyba nie kupiłbym za pełną cenę, ale w ramach Spotify - proszę bardzo.



  • Muzyka: 7/10
  • Wokal: jak wyżej.
  • Teksty: jak wyżej.
  • Produkcja: 8/10
  • Total: ~7,3/10
Smoq

Komentarze

Najczęściej czytane

Miękkie piersi, twarde narkotyki

Nagle znikąd pojawia się nowa płyta  Taco Hemingwaya , czyli Café Belga . Tym razem nasze zdania były podzielone, więc tekst będzie w formie dialogu, rozmowy, a nie zwykłej recenzji. I to tak samo niespodziewane, jak i samo wydawnictwo. Dwaj piękni i młodzi mężczyźni z Warszawy postanowili odsłuchać nowego Filipa Szcześniaka, znanego raczej jako  Taco Hemingway . Jednemu siadło, drugiemu niezbyt. I teraz rodzi się pytanie - jak o tym napisać, gdy obaj mają swój udział na Odbiorze? Odpowiedź jest dość prosta. Można wejść w polemikę. Można było też upublicznić dwa niezależne od siebie teksty, lecz po bardzo długiej (jakaś minuta) naradzie postanowiliśmy pójść raczej w tę stronę. SMOQ Zacznijmy od tego, że obaj sądzimy, że TACONAFIDE to szajs. Po prostu nijak nie wchodzi, no i na to nie ma rady. Jakkolwiek mi Szprycer czy Wosk  weszły, za to Marmur czy wychwalana Umowa o dzieło już niezbyt. Co do Trójkąta warszawskiego raczej się zgadzamy, że był sztosem lirycznym i prod

Jakieś sto tysięcy słow na tym betonie zapisałem

W ostatni czwartek ukazał się pierwszy nowy singiel zapowiadający nadchodzący album duetu SARAPATA . Radical Kindness to więcej niż jeden numer - w tym przypadku jest to koncepcja idąca za całym krążkiem. Jeszcze w środę spotkaliśmy się w Czwórce, by o tym pomyśle porozmawiać. Efekty poniżej. Moim gościem w Muzycznym Lunchu był Mateusz Sarapata, rozmawialiśmy jeszcze przed oficjalną premierą Radical Kindness , ba, nawet przed prapremierowym pokazem w Kinie Kultura. Robi się z tego piramida, więc może zostańmy przy tym, że oto klip w reżyserii Sylwii Rosak: I jeśli pamiętacie prześwietną EP1  z 2021 roku, to po pierwsze: powraca chłód, który mi kojarzył się zawsze z górskim strumieniem, ale tym razem jest to dużo łagodniejszy nurt. Po drugie: gościnnie ponownie słyszymy tu Marcelę Rybską, a i wspomnianą reżyserkę możecie kojarzyć dzięki klipowi do Rework . Całą rozmowę możecie znaleźć tu:  SARAPATA: "Radical Kindness" to manifest bycia dobrym dla siebie i dla świata . Niedługo

Słyszałem, że coś mruczysz, więc powiedz to reszcie sali

To już czwarta edycja, w dodatku całkiem blisko, a ja tu dopiero pierwszy raz. No nic, kiedyś trzeba zacząć. Grodzisk Mazowiecki – jak zwykle – Park Skarbków – tym razem – i muzyka na żywo – o to chodzi: Bajzel , Nagrobki , Mikołaj Trzaska oraz Lech Janerka . Przed wami krótka relacja z Festiwalu Mięty Pole .  Na początek przyznam, że wczorajsza wizyta w Grodzisku była trochę walką na zasadzie: malutka scena vs ja, niewyspany i skacowany. Ale nawet to niczego mi nie popsuło, bo przynajmniej była ładna pogoda – jeszcze nie taki upał, jak znowu dziś, ale bardzo ciepło i słonecznie. Grodzisk Mazowiecki sam w sobie trochę mnie zaskoczył, bo obok wymarłego deptaka rodem z miejscowości ożywających tylko w czasie danego sezonu znajduje się w nim sporo fajnie ogarniętych zielonych miejsc, tj. skwerów czy parków, w tym, oczywiście, Park Skarbków, w którym trochę posiedzimy. Czym jest Mięty Pole? Wyciągając fragment wywiadu FYH z Krzysztofem Rogalskim, organizatorem: Zadaniem festi