Przejdź do głównej zawartości

Scoobiedoo ya



"[...] Wakacje, kemping, muzyka. Impreza, alkohol, narkotyki. [...]" Dobra, to akurat TDF, ale EPka powstała właśnie o tej porze roku. Polska, Miasto Doznań, psychodelic pop rock. Zajrzyjmy do krążka Pies - Minus.

No dobra. Przeglądam internet, trafiam na rzeczy. Dobre półtora miesiąca temu dowiedziałem się od przyjaciół, że fajne byłoby pisanie o polskich rzeczach, a nie tylko kolejny projekt z USA z fanbase'm rzędu piętnastu osób, w tym rodziny muzyków. 

W związku z tym, gdy trafiłem na Pies, postanowiłem sobie spojrzeć. I pierwsze wrażenia takie: no, śpiewać to tam za bardzo nie potrafią. Źle nie jest, ale to nie są czyste nuty. Nie mówię, że to coś złego - w tym przypadku tym lepiej, bo to cecha jakkolwiek charakterystyczna. Brzmienie nie jest bowiem jakieś wybitnie nowatorskie, ale przynajmniej zaśpiew w stronę lo-fi nadaje konkretny styl.


Z początku mierzymy się z rytmicznym spadkobiercą Son Of A Gun, czyli On A New Way. To trochę taki kawałek dla ludzi, którzy chcieliby być poza mainstreamem, ale nie mają do tego jaj. Odrobinę garaż, odrobinę indie rock na miarę roku 2015., odrobinę Mac Demarco. Zjarani chłopcy, ładne brzmienie, nie do końca czyste. Przynajmniej tyle wynika z odsłuchu. Podobnie z następnym, który jednak z całego wydawnictwa siada mi najlepiej. Ma ten nieco bardziej oniryczny czy też cięższy charakter, którego brakuje reszcie. Nadal nie jest to rzecz świetna, ale chociaż odrobinę odrębna.

Bo, czego by nie mówić, to nie jest innowacyjna EPka. Granie jak granie, miłe, warte zapisania na przyszłość, ale tak to klasyczne nihil novi. Owszem, wracamy do smoczixxxa sprzed miesiąca-dwóch, czyli "no fajne, ale nic specjalnego, 6/10". A jednak - co zrobić, gdy po prostu tak jest? Miłe to, próbowałem sczaić, czy mogę dać gdzieś dodatkowe punkty. No i nie mogę, bo i nie ma czemu. 

Ktoś mógłby powiedzieć, że sam linkuję Bandcamp, gdzie jest jasno napisane, że "to zbiór spontanicznie powstałych w wakacyjnej aurze piesenek. miłe melodie i slackerski feeling w jednym". Ale to, że coś z założenia nie miało być czymś super, nie oznacza, że mam się nad tym rozpływać. Fajne założenia i szanuję je, ale jednak myślę jak słuchacz. Ale dla siedemnastu i pół minuty można sprawdzić, jasne. 
  • Muzyka: 5/10
  • Wokal: 6/10
  • Tekst: 6/10
  • Produkcja: 6/10 
  • Total: 5,8 

Smoq

Komentarze

Najczęściej czytane

Poczułem zapach, który znam dobrze

Rok temu nie napisałem nic o wrażeniach z pierwszego razu na festiwalu Primavera Sound w Barcelonie, ale teraz całkiem dobrze wrzucało mi się krótkie notki na fanpejdż, więc postanowiłem skrobnąć coś więcej. Uwaga, będzie długo. A zatem – łapcie, to będzie absolutnie subiektywne podejście do największej imprezy, na jakiej w życiu byłem. I to nie są przypadkowe słowa, bo według organizatorów w tym roku Parc del Forum odwiedziły 293 000 ludzi, czyli o dwadzieścia tysięcy więcej niż poprzednio. To ponad jeden cały OFF Festival różnicy. Każdego dnia na terenie pojawiło się mniej więcej tyle osób, co na zsumowanym Openerze. I dało się to odczuć, bo kolejki były nieco dłuższe, a tłumy pod scenami większe. Na Wet Leg na przykład nie udało mi się wcisnąć, bo zanim przypłynąłem z maina na Cuprę wszystko się już zapełniło, nawet stać nie bardzo było gdzie. Robi to wrażenie, ale też jednocześnie jest dość upierdliwe. Odczuwalny był też inny rozkład narodowościowy. Poprzednio słyszałem sporo język...

Wywiady w Czwórce – Studio X

  Jesienią rozpoczęliśmy w Czwórce zupełnie nowy cykl audycji: Studio X , program poświęcony muzyce eksperymentalnej i zapraszający małymi kroczkami do zainteresowania się odbudowywanym Studiem Eksperymentalnym Polskiego Radia . Legendarnym miejscem, które powróci w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Żeby było weselej - okazało się, że słynny Czarny Pokój znajdował się naprzeciwko naszego zwykłego studia! Rozmowy przeprowadzone w tej audycji znajdziecie na Spotify - link - oraz na specjalnej darmowej platformie podcastowej Polskiego Radia - link . Ponownie zaczynam niechronologicznie, a to dlatego, że na zdjęciu widzicie Antoninę Car i Niczos . Dziewczyny weszły ze sobą we współpracę w ramach projektu zainicjowanego przez Up To Date Festival, a jeśli Nikę znacie przede wszystkim z jej działalności ze Sw@dą, to tu usłyszycie jednak coś innego. Wspólnym mianownikiem jest pudlaśka mova, jasne, ale brzmienie różni się w ogromnym stopniu. Więcej o tym:  Antonina Car i Nic...

Światła gasną, chcę tylko zasnąć

  Muzyki Nath możemy słuchać już od około dwóch lat - od momentu kiedy na Soundcloudzie pojawiły się jej pierwsze kawałki. Od początku było wiadomo, że jej styl to mieszanka lo-fi hip-hopu i łagodnego śpiewania, czyli ścieżka dźwiękowa do wyluzowania, wykonywana raz po polsku, a raz po angielsku. Pod koniec sierpnia ukazał się jej debiutancki album zatytułowany „Nathing” . Dołączyłem do inicjatywy OFF MINE, czyli offfestiwalowego cyklu tekstów nadsyłanych przez fanów tego wydarzenia. Obok bardzo fajnego artykułu admina Hałasów i melodii na temat brexitcore'u ( polecam! ) zacznie się pojawiać więcej tekstów, zarówno recenzji, jak i felietonów, między innymi od innych autorów pejów, więc tym lepiej i ciekawiej, że możemy współtworzyć takie miejsce.  Jeśli chodzi o Nath, to śledzę ją mniej więcej od początku roku, kiedy pierwszy raz zagrała na Chłodnej 25 koncert zorganizowany przez SKY/Unicorn Booking – akurat na nim nie nie było. Gdy drugi raz grała z tego powodu, tym razem w ...