Przejdź do głównej zawartości

Ta rzecz tu się dzieje #51

 

Ten tydzień obfitował przede wszystkim w SEA YOU MUSIC SHOWCASE, bo to na nim spędziłem dwa pełne dni. Oprócz tego mam dla was parę słów o nowych kresach i ciutkę o Gilla Band, które nagrało bardzo dobrego lajwa.

Pięćdziesiąty pierwszy odcinek Ta rzecz tu się dzieje obejmuje posty od 10.04.2023 do 16.04.2023.


Dzisiejsza okładka pochodzi z epki Wicher autorstwa UGORÓW, a stworzył ją Tomasz Rolniak. Sam materiał nagrało osiem osób, więc jest to już całkiem spory ansambl. Nie jestem jakimś super fanem ich muzyki, to po prostu nie mój gatunek, ale okładka jest wyborna. Jeśli chcecie, to sprawdźcie Bandcamp zespołu.


O nowościach w Peleton Records można pisać w zasadzie co tydzień, co powolutku zaczyna martwić, biorąc pod uwagę, że dla nikogo nie jest to pełnoetatowa działalność. Pytanie zatem, czy kiedyś skończy się czas, który mogą poświęcić swoim podopiecznym? Czy wtedy Peleton zmieni się w full profeskę? Byłoby to ciekawe, czemu nie.

Póki jednak wszyscy wychodzą zadowoleni, to nie ma co złorzeczyć, można za to pozachwycać się singlem zespołu kresy. A więc istnieje łódzki niezal! Co więcej, 85A to skomplikowany, postpunkowo-artrockowy gitarowy numer, pełen zmian, gęsty, skoczny, hałaśliwy. Moje skojarzenia wędrują oczywiście ku black midi i ku Jesieni, ale bez specjalnego uporu. Świetna muza, oby tak dalej.


Relację o wspomnianym SEA YOU MUSIC SHOWCASE znajdziecie w osobnym poście o tytule Do zobaczenia niebawem, ale w skrócie powiem tak: było ekstra, było warto, Pastry króle, Nene Heroine króle, Artificialice, Klawo, Byty, Immortal Onion - mega. Koniecznie należy też wyczekiwać konkretów od HÉR, bo to zespół-tajemnica, który nie bez powodu jest na ustach wszystkich. Tu piszę bez konkretów, szukajcie ich właśnie w tej drugiej publikacji.


A skoro jesteśmy przy koncertach, to podrzucam sesję Gilla Band dla KEXP, bo jaram się, że w sierpniu zobaczę ich w Katowicach. Chłopaki świetnie brzmią i zapowiada się na to, że będą highlightem tej edycji OFF Festivalu, który co prawda ogłosił ostatnio Slowdive oraz posiada spory kredyt zaufania, ale na poziomie połowy kwietnia mógłby być bardziej transparentny. Posty z pytaniami o to, czego słuchają fani, przy jednoczesnym zwlekaniu z ogłoszeniami to pomysł co najmniej kontrowersyjny, co widać po komentarzach. Na sam fest oczywiście wpadnę, karnet z polem już kupiony, ale sami wiecie, bez zaciągania się.


W ostatni czwartek odbył się ostatni Wieczór Rezydentów. Nie oznacza to bynajmniej, że nie będziemy się już słyszeć na antenie - bo będziemy, w dodatku w dwukrotnie większym metrażu, tyle że w innym terminie. Od teraz zapraszam w niedzielę między 17:00 a 19:00. Nagrania, naturalnie, też będą dostępne, ale od teraz w dwóch częściach. 


Do zobaczenia za tydzień!

Smoq

PS. Tytuł stąd.

Komentarze

Najczęściej czytane

Imithe le fada

  Sezon letni obfituje w przeróżne imprezy, ale król jest tylko jeden. Parę słów o OFF Festivalu 2025  musiało się tutaj pojawić. Tym bardziej, że zapowiadało się na najmocniejszą edycję od lat. Czy te oczekiwania zostały spełnione? Czy na Scenie Eksperymentalnej przydałyby się kamizelki ratunkowe? Czy pod sceną główną powstała zapowiadana piramida z ludzi? O tym poniżej.   Zawsze śledzę OFFowe ogłoszenia ze sporą ekscytacją, ale przyznam, że tęskniłem za znaną formułą, czyli radiowym spotkaniem na żywo z Arturem Rojkiem i stopniowym odsłanianiem lineupu. Za każdym razem jest to też porcja parskania śmiechem, bo on ewidentnie specjalnie tak podprowadza artystów, by do samego końca nie było w pełni jasne, o kogo chodzi, a te wszystkie omówienia są dość zabawne, w tym dobrym, sympatycznym sensie.  Tak czy inaczej: już pierwsze wieści były grube. Fontaines D.C., Snow Strippers, Geordie Greep. Osobiście jarałem się tylko na dublińczyków, ale to po prostu obiektywnie są d...

Lubisz boksik?

OFF Festival jaki jest, każdy widzi. Co roku grupka fanów zastanawia się, czy line up w sumie okazał się super, czy może jednak beznadziejny, czy jeden hydrant wystarczy dla wszystkich i ile razy uda się zrobić Arturowi Rojkowi zdjęcie z przyczajki. I wszystkie te zabawy są fajne, ale pogadajmy o koncertach. Bo - jak zwykle - jest o czym. Do tego posta powstawiałem trochę świeżych linków z amatorskich nagrań, więc nie zdziwię się, jeśli coś spadnie. Wstęp może być w zasadzie taki sam, jak co wakacje - dyskusji o repertuarze było sporo, w tym roku przeważało kwestionowanie headlinerów, sceny One Up Tiger, obecności Johna Mausa i Otsochodzi. Dodajmy do tego, że akurat na weekend pogoda się załamała, że nie dojechał saksofonista zespołu Maruja, a gitarzysta Hotline TNT spadł ze sceny i złamał nogę, a ktoś pomyśli, że było słabo. No więc nie było - o to, zdaje się, nie trzeba się martwić. W tym roku byłem na OFFie nie tylko prywatnie, ale przynajmniej w części służbowo, więc w najbliżs...

Z Gdyni, a nie skądś tam

Po trzech latach od słynnego ewakuowanego Open'er Festivalu ponownie odwiedziłem Gdynię. Jeśli nie trafiliście tu po raz pierwszy, to wiecie, że jestem raczej odbiorcą skrojonym pod OFFa, ale przy kilku poprzednich razach w Kosakowie również bawiłem się nieźle. Zresztą po wpisach o Primaverze widać, że na dużych imprezach też się odnajduję. Spora część ogłoszeń zachęciła. A jak było tym razem? Zacznijmy może od tego, że harmonogram ujawniania tegorocznego lineupu był co najmniej lekko dezorientujący. Długo było cicho, wśród potencjalnych uczestników pojawiły się nawet obawy, że Open'er może w ogóle się nie odbędzie. Oczywiście takiego ryzyka nie było, przecież to nie Fest, na stronie którego licznik sprzedanych biletów wciąż wynosi 0/20 000 z ostatnią aktualizacją 10 września ubiegłego roku. Tak czy inaczej, nie pomagała też nieregularność.  Ale też, jak by nie patrzeć, ogłoszenia takie jak Linkin Park, Muse czy Doechii zostały odebrane bardzo dobrze, chociaż moim zdaniem Magda...