Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2019

A jak wszystko runie, uciekniemy wtedy w góry

Powrót do sztandarowych dostawców premier dla bloga, czyli do Opus Elefantum Collective. Tym razem ich reprezentantem będzie Zguba i album Potwarz , który zabierze nas w darkambientowy świat wypełniony przede wszystkim subtelnościami. I to w sposób wyjątkowo dobrze pasujący do okładki. Koniec lipca, za chwilę już znów zima. Ja wiem, że nikt nie lubi Taco, że jeśli jest się fajnym, to się nie lubi, bo tak trzeba, ale wers mogę sobie zacytować. Bo tak też jest. Jestem w o tyle komfortowej sytuacji, że w moim przypadku wakacje to trzy miesiące (zero poprawek, hell yeah), ale jest w tych ostatnich dniach siódmego miesiąca coś z pewnej granicy. Zresztą, całkiem przykrej. Niby wiadomo, że dzień staje się krótszy już od końcówki czerwca, że to wtedy noc zaczyna wygrywać, ale wtedy ma się przed sobą cały ten lipiec. Tyle, że w tym roku nawet on był chujowy – jeśli nie tragiczne susze, to zaledwie naście stopni i obrzydliwa, nienawadniająca na dłużej wilgoć. No, do dupy to wszystko

Mam raczej ciężkie ciało. ale za to lekki umysł

Zgodnie z zapowiedzią z fanpeja: wrzucam transkrypcję relacji z koncertu Zwidów, Syndromu Paryskiego, Revive i Blush Cannon z warszawskiego klubu Chmury . Był to mój pierwszy materiał audio robiony dla Radia Aktywnego , w dodatku od lat pierwszy robiony na żywo. Dlatego musicie wybaczyć mi plątanie się w pytaniach. Zespoły łapałem tuż po koncertach. To może najpierw parę słów wstępu nieco dłuższego niż lead. Otóż całkiem niedawno, blisko dwa tygodnie temu, wpadłem do  Radia Aktywnego  na rozmowę kwalifikacyjną. Wyszło na to, że się dogadaliśmy i być może za jakiś czas będzie można usłyszeć tam mój słowiczy głos. Jak każdy świeżak , muszę wyrobić podstawowe zadania, a jednym z nich było zrealizowanie materiału terenowego. Pierwsza wizyta w Chmurach pasowała idealnie, więc to właśnie tam pochodziłem z rejestratorem między ludźmi, a skończyło się na ośmiu minutach gotowego, obrobionego nagrania. Złapałem wszystkich występujących dosłownie na moment, na dwa-trzy pytania, więc jest

Widziałem już setki miejsc, lecz wciąż o milion za mało

Tekst o debiucie EABS był jednym z pierwszych na Odbiorze. Od tamtej pory u mnie zmieniły się lajki na peju – liczba odsłon bloga już nie do końca – a Electro-Acoustic Beat Sessions  zagrali niejeden koncert i wydali kolejną płytę. Przed wami Slavic Spirits .  Ten początek był całkiem fajny. Być może zabrzmię trochę jak mój ulubiony  Koniec Wszystkiego , ale wtedy była tu osoba, która może czasem zagląda, może nie, ale na pewno nie współtworzy już tego miejsca, tej swego rodzaju idei, czyli Odbioru. Ale tak to czasem bywa. Jakoś na początku, był to początek września  2017 roku, gdy blog liczył sobie, nie wiem, pięćdziesięciu czytelników, dostałem album longplayowo debiutującego niewiele wcześniej składu Electro-Acoustic Beat Sessions. Nie znam się na jazzie, w tej kwestii nic się do dziś nie zmieniło, ale czułem, że album jest dobry. Niedługo potwierdziło to wiele innych tekstów. Zdania na temat nowego wydawnictwa są jednak podzielone. Przynajmniej to wynika z paru facebookowy

Nikt nie powiedział jej: "nie łaź ulicami po nocy"

Katalog Opus Elefantum Collective stale poszerza się o dobre rzeczy. Niedawno wyszła kolejna epka Bałtyku, single Zguby i Foghorna, a w tym samym ostatnim czasie – debiutancka epka Virgo Mortis , zatytułowana Virgo et Mortis .  No, to skoro już wróciłem na bloga jedną i drugą relacją, to pora napisać też o tym, co zwykle – o jakimś nowym wydawnictwie. Tak się złożyło, że pojawiło się nowe wcielenie Gabriela Wiłuna, znanego niektórym z czteroosobowego składu  Gabriell , który również nie tak dawno wypuścił na świat epkę, swoją drogą bardzo dobrą. A tym nowym wcieleniem jest Virgo Mortis .  Także tym razem idziemy w postrockowy shoegaze. Taki raczej, hm, ciemny, jakkolwiek to brzmi w kontekście muzyki. Może "mroczny" byłoby lepsze, ale to się wcale nie wyklucza, bo można nadać dwa zupełnie różne znaczenia.  Jeśli lubicie dźwiękowe obrazy oparte o mętne gitarowe tło, wprowadzające się długim, monotonnym wokalem – pierwszy utwór wam podejdzie. Drugi i trzeci te