Dwudziesty odcinek Ta rzecz tu się dzieje obejmuje posty od 6.06 do 12.06.2022.
OUTPOST prezentuje nowość, czyli wspólny kawałek ciiicho i mary magdalene. Niedawno słuchałem Nie lubię się kłaść / w nocy i spodziewałem się czegoś podobnie breakowego, więc widząc te artystki byłem odrobinę zdziwiony, ale okazało się po prostu, że to moje założenia nie były do końca trafne. Dziewczynom wyszedł track, który chyba całkiem ładnie wyraża pewne wyobrażenie o nocnym życiu, heh, młodych ludzi. Miłe, krótkie, polecam.
Nowy Jan LF Strach! Rozpłynąć się w tobie, ach cóż to by był za koniec zapowiada epkę Higiena Snu i zdecydowanie jest niepokojące. Przyznam, że tym razem specyficzny styl Jana kieruje nas w stronę uncanny valley, tyle że ewidentnie robi to celowo. Słuchając czuję się niewygodnie, niezręcznie, nie na miejscu. Co tylko pokazuje ludziom, którzy podchodzą do Jana protekcjonalnie, że jeśli chce, to potrafi przywalić kawałkiem solidnej, budującej napięcie kompozycji.
Nowość przyszła również z 𝓰𝓵𝓪𝓶𝓸𝓾𝓻.𝓁𝒶𝒷𝑒𝓁u w postaci kawałka od orchidival. Całkiem niedawno Opus Elefantum wypuściło płytę Fetlara, która do pewnego momentu kojarzy mi się brzmieniowo z (start)Zyklus 1 bis 8. Przez cały czas kojarzy się za to konceptualnie, bo i tutaj mamy do czynienia z refleksją na temat muzyki komponowanej przez AI, choć w tym przypadku pytanie brzmi raczej, na ile autonomiczny jest cyfrowy kompozytor, a więc zostaje zadane od drugiej strony. I, fakt faktem, tu dzieje się trochę więcej niż na Inner Forensics. 23 czerwca dowiemy się, czy tak samo będzie w przypadku całego albumu SENSORIK.
Niezbyt namiętnie obserwuję wydawnictwa od Hiroszyma, ale numer Past Life Double Recall przewinął mi się za sprawą featu, który dograł Pełnia. Kawałek nakazuje zapytać, czy na pewno mamy 2022 rok, czy może cofnęliśmy się o dobre 15 lub więcej lat, bo przyznam szczerze, że nie jest to zbyt świeże brzmienie. I to zarówno w tym całkiem pozytywnym znaczeniu, czyli że może trafić na setlisty na tematycznych imprezach, jak i w tym raczej negatywnym, czyli że w głowie zaczyna pobrzmiewać mi Aten od Stillnox, a nie jest to coś, do czego chciałbym być porównywanym jako twórca.
Nowy singiel poznańskiej grupy Izzy & The Black Trees pokazuje, że lekcje z obecnej postpunkowej sceny Wysp Brytyjskich zostały odrobione. Zarówno w mówiono-melorecytowanym wokalu, w którym słyszę Dry Cleaning czy Sinead O'Brien – z tą różnicą, że Iza jednak śpiewa – jak i linii gitar prosto od Fontaines D.C., może z pewnym odrobinę gotyckim twistem. Ale fakt faktem, Liberate podoba mi się bardziej niż spora część dotychczasowych dokonań zespołu, więc mimo że budzi wymienione skojarzenia, to krok w tę stronę mnie cieszy.
A jak tam nasze rodzime Deftones? Otóż Love Glove tym razem zaprezentowało singiel z udziałem Mioda z zespołu Jamal i powiem Wam, że zdecydowanie bardziej wolę kawałek z Bartkiem Tajakiem, bo tu poszliśmy już za bardzo w stronę smrodliwego mrocznego post-grunge'u, a pod koniec – P.O.D.. No nie wiem, nie wiem. Podrzucam, bo to Love Glove, ale bez zachwytów.
Pojawiły się ogłoszenia w kwestii cyklu darmowych koncertów Scena Alternatywna, który odbył się już w zeszłym roku na Placu Defilad. Wtedy wpadłem tylko na Rosę Vertov (ale za to jak było warto!), a w tym roku koniecznie wybiorę się na Artificialice. Oprócz niej w programie: jazzowe O.N.E. i Fred Garden, rapowe Lowpass, gitarowo-elektroniczny Rozwód i, również bardzo rozważany, elektroniczny Pin Park. Do zobaczenia. Link tutaj: SCENA ALTERNATYWNA (Facebook).
Dostaliśmy też sporo fajnych ogłoszeń co do OFF Festivalu. Przykra sprawa, to że nie zagra Yves Tumor, ale w zamian będą artyści z PC Music, więc jak dla mnie potencjalnie zmiana na plus. Do tego dochodzi fakt, że wraca OFF Before, czyli kilka dodatkowych koncertów, które nie wchodzą w skład festiwalu - i, co ważne, w związku z tym są dodatkowo biletowane - oraz odbywają się na terenie całych Katowic. Parę wartych zobaczenia nazwisk się tam przewija, na przykład Jerry & The Pelican System, Julek Ploski czy nath.
A jeśli chodzi o ogłoszenia na samym faktycznym OFFie, to ostatni rzut jest mocno niezalowy, więc można się domyślić, że ja jestem zadowolony, choć jedno należy przyznać – no, trochę się powtarza z Great September i zalatuje to pewnym lenistwem, ale nie będę na to narzekał, bo w dużej mierze są to zespoły, które chętnie zobaczę i tu, i tu. Tym samym nie rozumiem też, skąd wynika taki zesryw w komentarzach pod postami organizatora. Okej, niektóre propozycje (np. Dziarma) są trochę kontrowersyjne jak na styl imprezy, ale reszta? No bez jaj. Może ktoś spodziewał się jeszcze większych nazw, wtedy rozumiem pewne rozczarowanie, ale to nie tak, że festiwal w tym roku jest pusty i niewarty uwagi, a pojawia się wiele takich zarzutów.
A zresztą, kochani, na Dziarmie na Soundrivie było cudownie. I to nie tylko moje zdanie.
W środę byłem w Chmurach na koncercie, który organizowała kochana Unicorn Booking. Wieczór otworzyła Klaudia Miłoszewska, którą nareszcie, dwa lata po Fali Off Dźwięku, ponownie udało mi się zobaczyć, bo koncert w ADA Puławska niestety mnie ominął. No i co tu dużo mówić – cały koncert robi ekspresja Klaudii. Sam setting, wykonanie instrumentalne nie były jakieś specjalne, ciężko mówić też o niesamowitym performensie, jakimś ruchu scenicznym czy coś (odsyłam do Northwest z poprzedniego wpisu), ale nie czuję, żebym coś stracił, bo mi wystarczy sam śpiew Klaudii, jej teksty i pełnia dowożonych emocji.
Na Waterflower wpadłem tylko na chwilę, bo nie jestem fanem hyperpopu, ale trzeba przyznać, że granie na syntezatorze, roślinach i grzybach to coś oryginalnego. Choć wiadomo, podpinanie kabli do organizmów owocuje przede wszystkim hałasem, to jednak hałasem różnorodnym, a tym samym też trzeba wiedzieć, co i kiedy zrobić.
Na koniec grało trio Dlina Volny, które dało taki postpunkowo-synthpopowy koncert, jaki można sobie wymarzyć. Mroczna atmosfera, czerwone światła, chwytliwe kawałki – wszystko było na swoim miejscu. Polecam, gdybyście mieli lub miały okazję ich zobaczyć, bo z jednej strony nie potrzeba tu specjalnie dużej muzycznej erudycji, by dobrze się bawić, a jednocześnie grają w takiej jakości, że spora część polskiego niezalu mogłaby się od nich wiele nauczyć.
A już niedługo: 𝓢𝓹𝓮𝓵𝓵𝓼⁸: J. ZUNZ [MX] + SPINELESS ACTRESS | 21.07 | CHMURY.
Natomiast zbliża się czas podsumowań, jeśli chodzi o Polskę z Offu, ponieważ był to ostatni z wiosennych koncertów organizowanych pod tą banderą. Ptaszki ćwierkają, że być może jesienią podobnie uda się nam zobaczyć. Ja na to liczę, a Wy wpadajcie wtedy koniecznie. Na ten moment bądźmy na bieżąco z ich fanpejem i playlistami.
We wtorek na antenie Czwórki w audycji Muzyczny Lunch miałem okazję porozmawiać z Tomkiem Woźniakiem, grającym jako ŻYŃY, o jego ostatniej płycie, czyli All Is Fine. Ten album to ciekawy, dość mroczny materiał z pogranicza post-rocka, jazzu i elektroniki nie jest być może tym, co polecam w ostatnie gorące wieczory, ale ponoć idzie ochłodzenie, więc kto wie, może jednak się wpasuje. A wywiad tutaj: Żyńy: "All is fine" to mroczna płyta (Polskie Radio).
Nie samą muzyką człowiek żyje. W tym tygodniu gościem audycji Pasjonauci był Łukasz Jeffrej Chmiel, komentator e-sportowy i podcaster zajmujący się grami. Miła rozmowa, przyjemny podcast, człowiek z bliską mi zajawką. Odcinek tutaj: Pasjonauci 2022/06/11 (Polskie Radio). A ja tajemniczo zapowiadam, że temat gier jeszcze będzie miał okazję powrócić do tej audycji.
Na koniec: jeden z ostatnich razów, gdy pojawia się Halo, Odbiór?, które, jak już wspominałem, zakończy się 24 czerwca. W środku odcinka sto dwudziestego szóstego: parę słów o powyższych, ale też Titanic Sea Moon, Tropical Soldiers in Paradise oraz Fraktale.
Smoq
PS. Tytuł stąd.
Komentarze
Prześlij komentarz