Przejdź do głównej zawartości

Paparazzi, węże, jakiś facet znowu węszy


Dwie sprawy przy jednej okazji. Po pierwsze, Halo, Odbiór? już jest w oficjalnej ramówce Radia Aktywnego. Po drugie, przy tej okazji miałem możliwość pogadać z Kurkiewiczem o jego muzycznych planach. Tego samego wieczoru spotkaliśmy się na Chłodnej, gdzie grał on oraz duet Kadabra Dyskety Kusaje.


No więc od teraz już wiecie, że dostałem swoją audycję. Jej kolejne odcinki znajdziecie na moim Mixcloudzie, choć naturalnie polecam też radio na żywo (piątki, 16:30-17:30), wtedy jest fajniej, bardziej spontanicznie, niż z nagrania, które w każdej chwili można zatrzymać, przewinąć itd. Myślę, że lepiej się wtedy łapie emocje. Zwłaszcza w porównaniu z tekstem, do którego przywykłem – to raczej dość oczywiste po dwóch i pół roku peja.

Ale, ale.

Otóż tydzień temu pogadałem z Hubertem Kurkiewiczem o tym, że w sumie to 24 stycznia gra koncert na Chłodnej i że bym wpadł. Organizowała go jak zawsze niezastąpiona U n i c o r n (wywiad nadal się montuje, sorki), więc tym bardziej nie mogłem odmówić. Ale gdy zobaczyłem, że Hubert będzie grał zupełnie nowy materiał, wcześniej niepublikowany, napisałem z pytaniem, czy chciałby coś podesłać, żeby zrobić prapremierę w audycji. Ostatecznie uzgodniliśmy, że wpadnie do studia z demkiem jednej piosenki, więc od razu też pogadamy. No i fajnie. Efekt poniżej:



A przechodząc do koncertu.

Najpierw grał duet Kadabra Dyskety Kusaje. To dziwna muzyka. Gdy przesłuchałem ich jedną epkę, wypuszczoną w zeszłym roku, a ponoć nagraną kilka lat temu, pomyślałem: aha, no okej, fajnie. Synthpopowe lo-fi kombinowanie trochę po polsku, trochę po ukraińsku – bardziej ciekawostka. "Koncept album inspirowany starą radziecką książeczką dla dzieci, opowiadającej o przygodach Aloszy, chłopca, który trafił do komputerowego miasta Simplex", czytamy na ich Bandcampie. Tydzień temu wydali nowy singiel, Kosmos, który jest w pewien sposób nawiedzony: nie dość, że w teledysku są przebitki z duchologicznego misia Colargola, to jeszcze te radzieckie skojarzenia z brzmieniem syntezatora. Generalnie: srogie grzyby.

A jak koncert? Dobry. Do tej psychodelii, jaką dają nagrania studyjne, dochodzi energiczny ruch sceniczny Mariyi Mavko, czyli głównej wokalistki, którego namiastki macie w poniższym teledysku. Michał Szczepaniec rapuje w Kosmosie, a oprócz tego jest mniej dynamiczny, ale to żaden przytyk. Ciekawa rzecz.


A co zrobił Kurkiewicz? Wyszedł na scenę w pojedynkę, w towarzystwie branej raz na jakiś czas do ręki gitary, odpalając zimnofalowe podkłady z laptopa, i... no, czadu dał. To trochę fajnie definiuje możliwości, jakie daje nam 2020 rok: ten typ skomponował wszystko, gdy miał ku temu warunki, a potem grał trochę z playbacku, a trochę live i wyszedł z tego zajebisty występ. Mówił mi w audycji, że dopiero uczy się śpiewać, że wcześniej w swoich nagraniach w sumie nie eksponował swojego wokalu – po nowym materiale można się spodziewać, że się to stanie, że będzie to dobry szajs, pełnymi garściami czerpiący z nowej fali, tej polskiej i tej zagranicznej. Koncert dał przedsmak tego, co jeszcze na pewno zostanie dopracowane, czyli dobrze przemyślanych kompozycji, energii, charyzmy i tony emocji.

Jeśli chcecie posłuchać dema utworu Morning Breeze, to znajdziecie go w audycji, zaczyna się mniej więcej równo w szesnastej minucie. Czy czeka nas rewolucja wobec albumu Z całej EPy? Nie, nie ma co udawać, że tak będzie. A jednak, tutaj będzie mniej popu, jakiego dostarczyły nam nagrania wydane przez Opus Elefantum Collective – ciepłego, deskorolkowego. Będzie chłodno i bardziej na poważnie.


No zobaczcie tylko, jaki on był dynamiczny. Niedługo wpadną też lepsze foty od Janka, który w przeciwieństwie do mnie robił je profesjonalnie – sprawdźcie jego instagram i portfolio. Czekajcie na ten album, bo jest na co. Ja już się jaram.

Smoq
PS. Tytuł stąd.

Komentarze

Najczęściej czytane

Imithe le fada

  Sezon letni obfituje w przeróżne imprezy, ale król jest tylko jeden. Parę słów o OFF Festivalu 2025  musiało się tutaj pojawić. Tym bardziej, że zapowiadało się na najmocniejszą edycję od lat. Czy te oczekiwania zostały spełnione? Czy na Scenie Eksperymentalnej przydałyby się kamizelki ratunkowe? Czy pod sceną główną powstała zapowiadana piramida z ludzi? O tym poniżej.   Zawsze śledzę OFFowe ogłoszenia ze sporą ekscytacją, ale przyznam, że tęskniłem za znaną formułą, czyli radiowym spotkaniem na żywo z Arturem Rojkiem i stopniowym odsłanianiem lineupu. Za każdym razem jest to też porcja parskania śmiechem, bo on ewidentnie specjalnie tak podprowadza artystów, by do samego końca nie było w pełni jasne, o kogo chodzi, a te wszystkie omówienia są dość zabawne, w tym dobrym, sympatycznym sensie.  Tak czy inaczej: już pierwsze wieści były grube. Fontaines D.C., Snow Strippers, Geordie Greep. Osobiście jarałem się tylko na dublińczyków, ale to po prostu obiektywnie są d...

Lubisz boksik?

OFF Festival jaki jest, każdy widzi. Co roku grupka fanów zastanawia się, czy line up w sumie okazał się super, czy może jednak beznadziejny, czy jeden hydrant wystarczy dla wszystkich i ile razy uda się zrobić Arturowi Rojkowi zdjęcie z przyczajki. I wszystkie te zabawy są fajne, ale pogadajmy o koncertach. Bo - jak zwykle - jest o czym. Do tego posta powstawiałem trochę świeżych linków z amatorskich nagrań, więc nie zdziwię się, jeśli coś spadnie. Wstęp może być w zasadzie taki sam, jak co wakacje - dyskusji o repertuarze było sporo, w tym roku przeważało kwestionowanie headlinerów, sceny One Up Tiger, obecności Johna Mausa i Otsochodzi. Dodajmy do tego, że akurat na weekend pogoda się załamała, że nie dojechał saksofonista zespołu Maruja, a gitarzysta Hotline TNT spadł ze sceny i złamał nogę, a ktoś pomyśli, że było słabo. No więc nie było - o to, zdaje się, nie trzeba się martwić. W tym roku byłem na OFFie nie tylko prywatnie, ale przynajmniej w części służbowo, więc w najbliżs...

Z Gdyni, a nie skądś tam

Po trzech latach od słynnego ewakuowanego Open'er Festivalu ponownie odwiedziłem Gdynię. Jeśli nie trafiliście tu po raz pierwszy, to wiecie, że jestem raczej odbiorcą skrojonym pod OFFa, ale przy kilku poprzednich razach w Kosakowie również bawiłem się nieźle. Zresztą po wpisach o Primaverze widać, że na dużych imprezach też się odnajduję. Spora część ogłoszeń zachęciła. A jak było tym razem? Zacznijmy może od tego, że harmonogram ujawniania tegorocznego lineupu był co najmniej lekko dezorientujący. Długo było cicho, wśród potencjalnych uczestników pojawiły się nawet obawy, że Open'er może w ogóle się nie odbędzie. Oczywiście takiego ryzyka nie było, przecież to nie Fest, na stronie którego licznik sprzedanych biletów wciąż wynosi 0/20 000 z ostatnią aktualizacją 10 września ubiegłego roku. Tak czy inaczej, nie pomagała też nieregularność.  Ale też, jak by nie patrzeć, ogłoszenia takie jak Linkin Park, Muse czy Doechii zostały odebrane bardzo dobrze, chociaż moim zdaniem Magda...