Przejdź do głównej zawartości

The Celebration Of The Lizard po polsku




Szybki post o tym, co trudno się definiuje. Wydawnictwa takie jak Chryste Panie pokazują środkowy palec tym, którzy lubią szufladki. I bardzo dobrze, że takie rzeczy powstają.


Raz na jakiś czas wypada odejść od mojego konika, czyli rocka, i zająć się czymś nieco innym. Tym razem na warsztat leci album Chryste Panie - Chryste Panie. Wskazówka: trzeba wiedzieć, czego się szuka, żeby go znaleźć. Nazwa bowiem, jak zresztą widać, może prowadzić do wielu tysięcy wyników. Oszczędzam zatem roboty - Bandcamp. Można zapłacić, można pobrać darmowo.

Rozdział pierwszy: Przyjście, Wejście, Przejście.
Gramy państwu szamańskie melodie. W trans można wejść od pierwszych sekund, polecam. Sam dla lepszego wczucia zamknąłem teraz oczy i piszę na czuja, bujając się na boki na krześle. Nie wiem dokładnie, co odczuwam, słuchając. Najbliższe słowo? Hipnoza.

Jest gęsto, ciemno i lepko. Dźwięk otacza słuchacza ze wszystkich stron, przytłacza go, gniecie i miażdży. Tempo przyspiesza z brzękiem talerzy, wszystko staje się jeszcze bardziej narkotyczne. Nareszcie dostępujemy katharsis wraz z narastającym szumem. Po nim można już w pełni otworzyć głowę, by przygotować się na niszczycielską siłę ciągu dalszego.

Ten właśnie lasuje mózg. Wszystko zdaje się krzyczeć, rozrywać, uciekać z partytur. I karuzela kręci się nieustannie, nie ma zatrzymań. Jest wir. Jest chaos.

Rozdział drugi: Zajście
Po przeciążeniu hipnoza się załamuje. Ledwie skoordynowane wrzaski na tle transowej (nie mylić z trance'ową) ścieżki ustępują saksofonowi. On znęca się nad bębenkami, wibruje, porusza każdą strunę wewnątrz czaszki. Muzyka wre w całym ciele, przechodząc od palców stóp do samych końcówek włosów.


Rozdział trzeci: Zejście, Wyjście, Pójście
"[...] później ci pomlaskam... Cukierkiem, za uchem"- chyba nigdzie ten cytat nie będzie pasował lepiej. Pradawny taniec na parę chwil uspokaja się, by nabrać sił. Budzą go hałas i tumult rytuału, którego przerwać nie można. Przez kolejne minuty szaman stara się czarować jak najbardziej, pod koniec jednak traci resztki energii.

Wszystko już się dokonało. Duchy przywołano, one wygłaszają swe wielkie słowa. Zrywa się wichura, ciemne chmury gonią po niebie. Przewodnik ostatkiem sił powstaje, by wykonać ostatnie kroki. Dwoi się i troi w oczach, łącząc ze światem dostępnym tylko dla niego oraz dla istot spoza wymiaru znanego zwykłym ludziom. W ostatnim geście wyrzuca ręce w górę i po finalnym grzmocie nastaje cisza.

Magia opuszcza wieś.

No dobrze, teraz wiecie już, czego się spodziewać. Nie jest to album dla każdego, nie ma nawet co udawać. Nie jest to zwykły jazz. Ale niektórzy odnajdą tu coś, co pozwoli wprawić się w trans głębszy, niż kiedykolwiek. Gdy saksofon łączy się z syntezatorem, a baraban z perkusją - pojawia się coś więcej, niż muzyka. Otwierają się pewne klapki w umyśle, a on sam chłonie wszystkie dźwięki, jakby miało to być ostatnim, co zrobi.

I to nie jest w żadnym stopniu przesada.

  • Muzyka: 10/10
  • Wokal: -
  • Tekst: -
  • Produkcja: 9/10
  • Total: 9,5/10 


Smoq

PS. Z Bandcampu zespołu:
Jesteśmy grani przez nasze i wasze duchy, grają na nas jak na instrumentach, a my gramy na naszych bębenkach, klawiszach i rurach. My Polacy, My Słowanie, My chrystusy, my ludzie. Gramy wam trans, gramy wam rytuał szamański. Przychodzisz na nasz koncert, jest ciemno, jest duszno, jest duchno, szyby parują, słońce w koniunkcji z księżycem, wszystkie planety na swoim miejscu, mikro i makro kosmos się spotykają, koniunkcjują, stwarzane są i umierane całe światy, mikro i makro. Gramy muzykę rytualną, sakralną, świecką, łączymy to co na górze, z tym co na dole. Nie jest to rytuał przejścia, nie ma przestrzeni liminalnej, jest rytuał - bo my jesteśmy rytuałem, my chrystusy, ja chrystus, ty chrystus. Co znaczy chrystus? mesjasz, zbawiciel. Człowieku zbaw się sam. Z nami się zabaw, zbaw, bez braw, z brawami - to nie ma znaczenia. Znaczenie ma twoja obecność w koncercie-wydarzeniu-rytuale. Jaka obecność? Najlepiej gdybyś dał się ponieść tym samym duchom co my. Ale nie oczekuj nic, nie miej oczekiwań, może być rytuał, a może go nie być, to zależy już od duchów-buchów-boga-bogów-kosmitów-niekosmitów. 
Bazylides Nicejski

Komentarze

Najczęściej czytane

Jakieś sto tysięcy słow na tym betonie zapisałem

W ostatni czwartek ukazał się pierwszy nowy singiel zapowiadający nadchodzący album duetu SARAPATA . Radical Kindness to więcej niż jeden numer - w tym przypadku jest to koncepcja idąca za całym krążkiem. Jeszcze w środę spotkaliśmy się w Czwórce, by o tym pomyśle porozmawiać. Efekty poniżej. Moim gościem w Muzycznym Lunchu był Mateusz Sarapata, rozmawialiśmy jeszcze przed oficjalną premierą Radical Kindness , ba, nawet przed prapremierowym pokazem w Kinie Kultura. Robi się z tego piramida, więc może zostańmy przy tym, że oto klip w reżyserii Sylwii Rosak: I jeśli pamiętacie prześwietną EP1  z 2021 roku, to po pierwsze: powraca chłód, który mi kojarzył się zawsze z górskim strumieniem, ale tym razem jest to dużo łagodniejszy nurt. Po drugie: gościnnie ponownie słyszymy tu Marcelę Rybską, a i wspomnianą reżyserkę możecie kojarzyć dzięki klipowi do Rework . Całą rozmowę możecie znaleźć tu:  SARAPATA: "Radical Kindness" to manifest bycia dobrym dla siebie i dla świata . Niedługo

Jaki mam rytm, gdzie lubię być

  A zatem NEXT FEST Music Showcase & Conference 2024 . Pierwsza wizyta - i pierwszych razów ogólnie było dość sporo, bo tak wyszło - do tej pory nie widziałem kilku naprawdę ważnych zespołów, a festiwal to dobra okazja by pobiegać po mieście i nadrobić braki. Nie ze wszystkim się udało, ale trochę koncertów zaliczyłem. Najlepsze? Trudno wybrać, więc alfabetycznie. 🟢 Coals - piękna nowa płyta, do tego przekrojowa setlista na podstawie zapotrzebowania słuchaczy. Świetne wykonanie, co przy materiale łączącym wpływy avant-popowe, rurę i najntisowe gitarki jest szczególnie ważne, bo na żywo zwyczajnie łatwo skiepścić muzykę do tego stopnia wypieszczoą w studiu. Prawdopodobnie ten poziom jest u nich normą, ale - wstyd przyznać - to było nasze pierwsze spotkanie. Niedługo grają w Warszawie, liczę na powtórkę, choć nie wiem, jak my się pomieścimy w tej Hydrozagadc e, bo Tama była pełna.  🟢 Kosmonauci - niedługo po opublikowaniu debiutu, również za parę dni będzie okazja do powtórki . Czy

Wielki strach jak cały świat

Przed wami druga rozmowa z ostatniego odcinka Spoza nurtu w Czwórce. Rozmowa z air hunger , bez szczególnej okazji - raczej w wyniku ogólnej fascynacji jego muzyką, która operuje... sugestywną delikatnością? To chyba najbardziej trafne określenie, jakie umiem znaleźć dla wycofanego wokalu, ambientu i gitarowego dronu. Pomysł na tę rozmowę ma dwa źródła: jedno to rozmowa Magdy z Filmawki pt.  Nie jestem do końca przekonany, czy na “Grace” to jestem w ogóle ja… [WYWIAD] , przeprowadzona jeszcze przed Peleton Festem, a druga to sam koncert podczas tegoż festiwalu. Nie był to pierwszy raz, gdy widziałem Dawida na żywo, choć to doświadczenie faktycznie jest dość krótkie - bo o ile muzykę znam, zdaje się, od pierwszych solowych nagrań, to live'u słuchałem dopiero przed tegorocznym koncertem Northwest w Chmurach. Grace by AIR HUNGER Był to jednak świetny występ, podobnie jak na Peletonie – i w naszej rozmowie pojawia się twinpeaksowe skojarzenie z klubem Roadhouse, z onirycznym występem