Przejdź do głównej zawartości

W czasie suszy


Czym w zasadzie jest impro? Czy zasłonięcie się tą etykietką pozwala wytłumaczyć się z braku konkretnego planu na kompozycję? Co to w sumie za gatunek? Takie pytania stawia przed słuchaczem Woda, sprawdźmy to!

Przed nami spotkanie z kolejnym duetem. Adam Witkowski (Nagrobki) i Krzysztof Topolski, kojarzeni być może przez niektórych z tria Wolność, nagrali krążek bez Wojtka Juchniewicza. Ten bowiem zajęty jest Trupy Trupa. W efekcie mamy też inną nazwę na ten raz - Woda

Pytania ze wstępu są naiwne. Oczywiście, że improwizacja jest pełnoprawnym gatunkiem, tego rozwijać nawet nie trzeba. Co więcej, wymaga - moim zdaniem - ogromnych umiejętności, żeby efekt końcowy miał sensowny kształt. Tu potrzebny jest pomysł, warsztat i pełne zaangażowanie. Tym bardziej od razu plus dla Wody.



Zastanawiam się trochę, w jakiej sytuacji można chcieć posłuchać tych nagrań. Trudno im odmówić wartości artystycznej, ale serio i po chamsku - po co to komu? Czy włączę tę płytę, idąc na spacer? Jadąc autobusem? Siedząc w domu, gdy pada deszcz na zewnątrz? Wieczorem lub w nocy? Radosny? Smutny? Wkurwiony? Naprawdę, za cholerę nie wiem. Pardon my French. 

Jako zjawisko jednak jak najbardziej warto przesłuchać - choć raz. Industrializm, który bije z sesji, jest lepki i ciężki. Echo każdego stuknięcia powraca z mocą, urastając do rangi uderzenia. Dodane szumy i warkot nadają życia mniej wyeksponowanym instrumentalnie momentom. 

Interesujące jest to, że raz każda sekunda jest wypełniona szczelnie, a raz mamy puste miejsca, dziury. Tak, to można zrzucić na karb różnorodności. Ale tym bardziej zastanawiam się, o co chodzi tej płycie. I może po raz kolejny to ignorancja, ale za dużo tu ciszy. Dla ambientów mogę posłuchać wielu innych rzeczy, dla randomowego noise'u też. A improwizacje, o ile poprawne - nie zaskakują, nie otwierają gęby, nie dają się zapamiętać.

I dochodzimy do podsumowania. 

W pewien sposób się zawiodłem. Nie wiedziałem, czego się spodziewać. Zobaczyłem tagi, przeczytałem pozytywny tekst, a potem... no właśnie. Dobre na raz. Ciekawe. Ale nic, do czego bym wrócił. Czyli standardowy przypadek projektu na boku. Dużo lepiej sprawdzić przy okazji dyskografię Nagrobków, choć to temat na osobny tekst. 


  • Muzyka: 8/10 
  • Wokal: -
  • Tekst: - 
  • Produkcja: 8/10
  • Total: 8/10 


Smoq

PS. Wedle cyferek - 8/10, jak najbardziej. Kryteria są, jakie są. Ale, niestety, gdybym miał być szczery z samym sobą, to musiałbym dodać ten niewidoczny czynnik, czyli zainteresowanie. I wtedy spadłoby to do jakiegoś, ja wiem, 6/10? Technika to nie wszystko. Muzyce potrzebna jest jeszcze jakaś dusza. Albo chociaż element charakterystyczny.

Cóż, side project. 

Komentarze

Najczęściej czytane

Jakieś sto tysięcy słow na tym betonie zapisałem

W ostatni czwartek ukazał się pierwszy nowy singiel zapowiadający nadchodzący album duetu SARAPATA . Radical Kindness to więcej niż jeden numer - w tym przypadku jest to koncepcja idąca za całym krążkiem. Jeszcze w środę spotkaliśmy się w Czwórce, by o tym pomyśle porozmawiać. Efekty poniżej. Moim gościem w Muzycznym Lunchu był Mateusz Sarapata, rozmawialiśmy jeszcze przed oficjalną premierą Radical Kindness , ba, nawet przed prapremierowym pokazem w Kinie Kultura. Robi się z tego piramida, więc może zostańmy przy tym, że oto klip w reżyserii Sylwii Rosak: I jeśli pamiętacie prześwietną EP1  z 2021 roku, to po pierwsze: powraca chłód, który mi kojarzył się zawsze z górskim strumieniem, ale tym razem jest to dużo łagodniejszy nurt. Po drugie: gościnnie ponownie słyszymy tu Marcelę Rybską, a i wspomnianą reżyserkę możecie kojarzyć dzięki klipowi do Rework . Całą rozmowę możecie znaleźć tu:  SARAPATA: "Radical Kindness" to manifest bycia dobrym dla siebie i dla świata . Niedługo

Jaki mam rytm, gdzie lubię być

  A zatem NEXT FEST Music Showcase & Conference 2024 . Pierwsza wizyta - i pierwszych razów ogólnie było dość sporo, bo tak wyszło - do tej pory nie widziałem kilku naprawdę ważnych zespołów, a festiwal to dobra okazja by pobiegać po mieście i nadrobić braki. Nie ze wszystkim się udało, ale trochę koncertów zaliczyłem. Najlepsze? Trudno wybrać, więc alfabetycznie. 🟢 Coals - piękna nowa płyta, do tego przekrojowa setlista na podstawie zapotrzebowania słuchaczy. Świetne wykonanie, co przy materiale łączącym wpływy avant-popowe, rurę i najntisowe gitarki jest szczególnie ważne, bo na żywo zwyczajnie łatwo skiepścić muzykę do tego stopnia wypieszczoą w studiu. Prawdopodobnie ten poziom jest u nich normą, ale - wstyd przyznać - to było nasze pierwsze spotkanie. Niedługo grają w Warszawie, liczę na powtórkę, choć nie wiem, jak my się pomieścimy w tej Hydrozagadc e, bo Tama była pełna.  🟢 Kosmonauci - niedługo po opublikowaniu debiutu, również za parę dni będzie okazja do powtórki . Czy

Wielki strach jak cały świat

Przed wami druga rozmowa z ostatniego odcinka Spoza nurtu w Czwórce. Rozmowa z air hunger , bez szczególnej okazji - raczej w wyniku ogólnej fascynacji jego muzyką, która operuje... sugestywną delikatnością? To chyba najbardziej trafne określenie, jakie umiem znaleźć dla wycofanego wokalu, ambientu i gitarowego dronu. Pomysł na tę rozmowę ma dwa źródła: jedno to rozmowa Magdy z Filmawki pt.  Nie jestem do końca przekonany, czy na “Grace” to jestem w ogóle ja… [WYWIAD] , przeprowadzona jeszcze przed Peleton Festem, a druga to sam koncert podczas tegoż festiwalu. Nie był to pierwszy raz, gdy widziałem Dawida na żywo, choć to doświadczenie faktycznie jest dość krótkie - bo o ile muzykę znam, zdaje się, od pierwszych solowych nagrań, to live'u słuchałem dopiero przed tegorocznym koncertem Northwest w Chmurach. Grace by AIR HUNGER Był to jednak świetny występ, podobnie jak na Peletonie – i w naszej rozmowie pojawia się twinpeaksowe skojarzenie z klubem Roadhouse, z onirycznym występem