Przejdź do głównej zawartości

Za słodkie dni zawsze płacę słono


To, w jaki sposób rozpocznie się nowy rok, w dużej części zależy od nas samych. Możemy wybrać reedycję Sun Ra, a możemy zrobić sobie poważną krzywdę i wybrać nowego Furtka, czyli płytę Gorzej. No, to szczęśliwego 2019. Wszyscy umrzemy.

Nie, spokojnie – to nie tak, że "krzywda" oznacza, że płyta jest zła. Chodzi raczej o to, że już poprzednim wydawnictwem Paweł pokazał, że obcowanie z nim to nie jest spacerek w parku. Słabe słowa, które wyszły jeszcze w 2017 roku, były moim zdaniem albumem wyjątkowo trudnym lirycznie. To najpierw parę słów o tym, dlaczego.


Cóż. W paru ostatnich publikowanych na blogu tekstach raz po raz przewijało się zło. Takie, które przychodzi z zewnątrz, albo to obecne w środku; wrodzone oraz takie, którego można się nabawić. Jest jak choroba. A jednak – dzięki temu ohydnemu bodźcowi powstają naprawdę niezwykłe kawałki i płyty, których ciężar ogromnie przytłacza. W tym momencie pojawia się Furtek, czyli człowiek, którego teksty są jak podcinanie sobie żył. Albo nie, bo to brzmi za bardzo teatralnie i pompatycznie. Raczej jak powolne usypianie po przedawkowaniu opiatów. W końcu odrobina śmierci jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

Szesnaście miesięcy temu na YouTube pojawił się pełny odsłuch Słabych słów. Z początku chciałem wymienić kilka tytułów tracków, które są najcięższe, ale tu nie da się wybrać. Z okazji premiery Gorzej nadrobiłem te trzydzieści minut dość dokładnie, a nadal brakuje mi słów. Smutne, lecz nie żenująco użalające się nad sobą teksty, ponury podkład. Szarość świata. Tak można to streścić.


Dobrze, klimat nakreślony. To teraz czas na ten najnowszy krążek.

Faktycznie, poprzedni album był dość przebojowy w porównaniu z tym, przykład choćby powyżej. Gorzej przypomina raczej zbiór notatek albo bardzo intymnych, szeptanych wyznań, recytacji i melodeklamacji. To nie odbiera mu jakości w kwestii warstwy muzycznej, niemniej odnoszę wrażenie, że zwyczajnie nie o nią chodzi. Rytm – okej, będzie. Melodia – raczej szczątkowa. To typ dźwięków, o którym mógłby napisać admin Rumuńskiego Spektralizmu, czyli głównie trzaski i buczenia. Przestery. Momentami trochę jak logo THX. Z Bandcampu można wyczytać, że za podkłady odpowiadały trzy osoby: Furtek (1-14), Adam Kempa (2), Kordian Trudny (7). Wszystkie teksty napisał i wykonał Furtek, lecz z jednym wyjątkiem: numer cztery to gościnny występ Afrojaxa.

Dlatego nie, nie odbieram tej płyty rozrywkowo, nawet nie za bardzo muzycznie. Interpretuję to raczej jako pewien manifest, co zresztą można wywnioskować jeszcze przed przesłuchaniem, wystarczy zajrzeć na Instagram. Czasem musi być gorzej, żeby mogło być lepiej, dlatego Gorzej to wentyl bezpieczeństwa. Performance. 

Przykry bo przykry, ale szczery.



I takich rzeczy powinno się raz na jakiś czas posłuchać, żeby zejść na ziemię. W moim przypadku nastąpiło w formie porównywalnej z przywaleniem z czoła w płytę chodnikową, biorąc pod uwagę, jak czułem się wczoraj (sobota) po obudzeniu. I właśnie tak leżąc i dogorywając po piątku, wręcz wegetując i słuchając, poczułem się, jakby wszelkie kolory wyblakły. Jakby zszarzała mi tęczówka. 

Bo wraz z okrutnym bólem czaszki, wciskającym się do głowy przez jakieś małe otworki, przez uszy wpadło też Gorzej. A gdy to się wymieszało, wpadł pomysł na ten tekst. Żeby być w jak największej zgodzie z albumem, postanowiłem opisać go słowami w stylu, jakiego używa sam Furtek – dość obcesowymi, sugestywnymi, ale raczej (mam nadzieję) tylko trochę na granicy żenady. 

To o tyle ważne, że tu powinno się przede wszystkim czytać teksty. Bez porównań do Bąkowskiego czy Świetlickiego.


To płyta, która pokazuje, jak źle może być, ale jednocześnie daje jasno do zrozumienia, że to zapis przeszłości. Ona, jak ma w zwyczaju, minęła i teraz nie jest już tak źle. Ludziom robi się krzywdę, ludzie robią krzywdę sobie samym i innym. Ale trzeba chcieć z tego wyjść, żeby się poprawiło. Dlatego było gorzej, ale jest lepiej.

Nie będzie rozbitej oceny numerkowej, tylko zbiorcza. Nie przyszedłem tu oceniać muzyki, nie przyszedłem słuchać wokaliz, nie przyszedłem krytykować produkcji. Dlatego za teksty i nastrój daję solidne 8/10.

Smoq

PS. Tytuł stąd.

Komentarze

Najczęściej czytane

Jakieś sto tysięcy słow na tym betonie zapisałem

W ostatni czwartek ukazał się pierwszy nowy singiel zapowiadający nadchodzący album duetu SARAPATA . Radical Kindness to więcej niż jeden numer - w tym przypadku jest to koncepcja idąca za całym krążkiem. Jeszcze w środę spotkaliśmy się w Czwórce, by o tym pomyśle porozmawiać. Efekty poniżej. Moim gościem w Muzycznym Lunchu był Mateusz Sarapata, rozmawialiśmy jeszcze przed oficjalną premierą Radical Kindness , ba, nawet przed prapremierowym pokazem w Kinie Kultura. Robi się z tego piramida, więc może zostańmy przy tym, że oto klip w reżyserii Sylwii Rosak: I jeśli pamiętacie prześwietną EP1  z 2021 roku, to po pierwsze: powraca chłód, który mi kojarzył się zawsze z górskim strumieniem, ale tym razem jest to dużo łagodniejszy nurt. Po drugie: gościnnie ponownie słyszymy tu Marcelę Rybską, a i wspomnianą reżyserkę możecie kojarzyć dzięki klipowi do Rework . Całą rozmowę możecie znaleźć tu:  SARAPATA: "Radical Kindness" to manifest bycia dobrym dla siebie i dla świata . Niedługo

Jaki mam rytm, gdzie lubię być

  A zatem NEXT FEST Music Showcase & Conference 2024 . Pierwsza wizyta - i pierwszych razów ogólnie było dość sporo, bo tak wyszło - do tej pory nie widziałem kilku naprawdę ważnych zespołów, a festiwal to dobra okazja by pobiegać po mieście i nadrobić braki. Nie ze wszystkim się udało, ale trochę koncertów zaliczyłem. Najlepsze? Trudno wybrać, więc alfabetycznie. 🟢 Coals - piękna nowa płyta, do tego przekrojowa setlista na podstawie zapotrzebowania słuchaczy. Świetne wykonanie, co przy materiale łączącym wpływy avant-popowe, rurę i najntisowe gitarki jest szczególnie ważne, bo na żywo zwyczajnie łatwo skiepścić muzykę do tego stopnia wypieszczoą w studiu. Prawdopodobnie ten poziom jest u nich normą, ale - wstyd przyznać - to było nasze pierwsze spotkanie. Niedługo grają w Warszawie, liczę na powtórkę, choć nie wiem, jak my się pomieścimy w tej Hydrozagadc e, bo Tama była pełna.  🟢 Kosmonauci - niedługo po opublikowaniu debiutu, również za parę dni będzie okazja do powtórki . Czy

Wielki strach jak cały świat

Przed wami druga rozmowa z ostatniego odcinka Spoza nurtu w Czwórce. Rozmowa z air hunger , bez szczególnej okazji - raczej w wyniku ogólnej fascynacji jego muzyką, która operuje... sugestywną delikatnością? To chyba najbardziej trafne określenie, jakie umiem znaleźć dla wycofanego wokalu, ambientu i gitarowego dronu. Pomysł na tę rozmowę ma dwa źródła: jedno to rozmowa Magdy z Filmawki pt.  Nie jestem do końca przekonany, czy na “Grace” to jestem w ogóle ja… [WYWIAD] , przeprowadzona jeszcze przed Peleton Festem, a druga to sam koncert podczas tegoż festiwalu. Nie był to pierwszy raz, gdy widziałem Dawida na żywo, choć to doświadczenie faktycznie jest dość krótkie - bo o ile muzykę znam, zdaje się, od pierwszych solowych nagrań, to live'u słuchałem dopiero przed tegorocznym koncertem Northwest w Chmurach. Grace by AIR HUNGER Był to jednak świetny występ, podobnie jak na Peletonie – i w naszej rozmowie pojawia się twinpeaksowe skojarzenie z klubem Roadhouse, z onirycznym występem